Odnajdziemy ją przy drodze, za miejscowym kościołem. Jest wyrazem wdzięczności mieszkańców za ocalenie wsi przed pacyfikacją w czasie II wojny światowej. Na tablicy pod figura znajduje się napis: NIEPOKALANEJ CZEŚĆ I CHWAŁA ŻE SIETESZ W WOJNIE OCALAŁA Z WDZIĘCZNOŚCI SWOJEJ PANI STAWIAJĄ SIETESZANIE”. Aby przybliżyć powody fundacji skorzystam z notatki „Ze wspomnień byłych żołnierzy „BCh” rodaków sieteskich”. W latach 1943-44 na terenie powiatu przeworskiego prowadziła działania grupa radziecka kpt Wasyla. Jeden z żołnierzy tej grupy, Michał przebywał często w Sieteszy u Franciszka Rewra ps. Waszyngton”. W czasie potyczki z Niemcami w Ostrowie Wasyl został schwytany. Podczas tortur w Gestapo w Jarosławiu zdradził ludzi z sieteskiego oddziału. 26 stycznia 1944 roku Sietesz została otoczona przez wojsko hitlerowskie. Otoczono dom Rewra, który w czasie próby ucieczki został ciężko ranny, a potem zastrzelony. Zastrzelono też Kazimierza Lisowskiego ps. „Kali”. Innych złapanych mężczyzn uwięziono w szkole. Dowództwo pacyfikacji odwiedziło też ks. proboszcza Franciszka Garbacika, proponując mu ucieczkę. Proboszcz nie wyraził zgody i na kolanach prosił esesmanów w języku niemieckim, by zrezygnowali z pacyfikacji. Argumentował, że Sietesz to spokojna wieś i nie ma w niej bandytów. Dzięki tej prośbie i podarowaniu przez gosposię jajek i masła, dowódca obiecał, że wypuści pojmanych, oprócz ludzi z listy. 17 osób poprowadzono pieszo do Kańczugi. Pozostałych wypuszczono. – Za to, że wioska ocalała, sieteszanie w 1945 roku zbudowali kapliczkę Matki Bożej Niepokalanej. W 1992 roku odnowiono ją. Wykonano schody z lastriku, odnowiono i pomalowano figurę oraz ogrodzenie. Za materiały i farbę zapłacono z funduszy wiejskich. W 2003 roku zdjęto figurę, która była uszkodzona „czasem” i postawiono na cokole nową, wykonaną przez pracownię z Łowiec – mówi Stanisław Miara z Sieteszy. W chwili obecnej trwają kolejne prace przy obiekcie, by zachować go dla przyszłych pokoleń.
Marcin Sobczak