Znak zakazu zbulwersował mieszkańców

Ustawiony przed świętami Bożego Narodzenia przy ul. Brzostków w Jarosławiu znak zakazu zatrzymywania się budzi sprzeciw mieszkańców. – Narobiło nam to wiele kłopotu. Teraz musimy szukać miejsca do parkowania – mówią zbulwersowani właściciele przyległych do ulicy posesji. – Ciężko było tamtędy jechać, dobrze, że to uporządkowali – cieszy się natomiast jeden z kierowców, który często korzysta z tej drogi.

 

Ulica Brzostków łączy ulice Jana Pawła II z Cegielnianą i dalej z ulicą Pawłosiowską. Panuje na niej spory ruch, a jest przy tym wąska. – Przed świętami Bożego Narodzenia ni stąd, ni zowąd, pojawił się znak zakaz zatrzymywania się. Wiele osób zostawiało auta na ulicy. Teraz musimy szukać miejsca do parkowania gdzie indziej, ponieważ nie wszystkie posesje posiadają podjazd – mówi mieszkanka ul. Brzostków. – Nie zostaliśmy nawet poinformowani, że takie zmiany będą mieć miejsce. Podobno była jakaś komisja, ale nikt z mieszkańców jej nie widział – żali się dzwoniąca do Redakcji kobieta. Czytelniczka kontaktowała się w tej sprawie z Powiatowym Zarządem Dróg. Tam wyjaśniono jej, że ustawienie znaku miało na celu poprawę bezpieczeństwa. Kobieta nie rozumie jednak, dlaczego nikt nie pomyślał o ludziach, którzy nie mają gdzie zostawić swojego samochodu. – Z samych przepisów ruchu drogowego wynika, że na wzniesieniu nie powinny być parkowane samochody. Nawet parkując na chodniku nie było tam zostawionego miejsca dla pieszych. Mieliśmy sygnały od użytkowników tej drogi o problemach związanych z bezpiecznym przejazdem – tłumaczy zarządca drogi. Tymczasem cieszą się kierowcy – To dość ważna droga, którą z centrum można dostać się między innymi na Kolonię Oficerską, do zakładów mięsnych, czy np. dojechać do wjazdu na autostradę. Często z niej korzystam i naprawdę był tam kłopot z przejazdem – opowiada pan Mariusz.

 

EK