Zgoda buduje…

Najdłuższy plebiscyt na prezydenta w Polsce dobiegł końca dwa tygodnie temu i możemy już spokojnie przejść do codzienności. Walka była zacięta. Każdy straszył ludzi swoim rywalem, a zwykli ludzie na ulicach demolowali plakaty. Oj, jeszcze dużo Wisły upłynie, a może nawet zupełnie ona wyschnie, zanim my, Polacy, będziemy dojrzale dyskutować o Polskiej Racji.

 

Różnice kandydatów było widać nie w ich licytacji na obietnice wyborcze, ale w przekazie niewerbalnym. To, co reprezentują obaj prezydenci, ich wartości i polityczne wizje Polski można było zauważyć w trakcie wieczoru wyborczego. U Andrzeja Dudy biało-czerwone kolory i pełno flag Polski. Rafał Trzaskowski zdecydował się na niebieskie barwy, co kojarzy się raczej z Unią Europejską. Można więc powiedzieć, że podejścia do Polski są zgoła przeciwne po dwóch stronach polityki.

„Gdy emocje już opadną, jak po wielkiej bitwie kurz…”

… śpiewa Grzegorz Markowski w utworze „Niepokonani”. Choć kurz po wyborach opadł, ale emocje najwidoczniej nie, przynajmniej po jednej stronie. Prezydent Polski zaprosił do podania sobie rąk, ale to Prezydent Warszawy wybiera termin kiedy zaproszenie ma zostać zrealizowane. Szkoda. „Zgoda buduje” to było hasło wyborcze poprzedniego prezydenta ze środowiska pana Trzaskowskiego. Widać, taktyka się zmieniła. Takie spotkanie było bardzo potrzebne nam wszystkim dla przykładu. Bo ryba psuje się od głowy. Wszystkie trzaski i dudnięcia, które towarzyszyły nam przez ostatnie kilka miesięcy podzieliły Polskę na pół. Jako kłótliwy naród potrzebujemy zobaczyć, że klasa polityczna naprawdę ma klasę. Niestety, prosty uścisk dłoni to zbyt wiele dla niektórych ludzi. Są zbyt zajęci, wolą przeczekać. Może jeszcze da się coś ugrać. Teraz spotkanie odbędzie się pewnie „przy okazji” jakiejś uroczystości i zabraknie spontaniczności, a co za tym idzie, szczerości gestu.

I jak tu się dziwić, że my, zwykli ludzie, żremy się o poglądy, skoro klasa polityczna daje taki przykład? Tymczasem bliżej nas, na linii Burmistrz Miasta Jarosławia – Starosta Powiatu Jarosławskiego do zgody doprowadzić się udało. Być może pozornej, ale chociaż mieszkańcy na tym skorzystają. Obydwa urzędy będą wspólnie remontować drogi w naszym rejonie. Gdyby ta współpraca się rozwinęła i strony naprawdę się zaczęły szanować, to Jarosławianie odetchnęliby z ulgą. Bo nas nie obchodzi kto z kim się spiera, tylko co z tego wynika. A z kłótni i zacietrzewienia nie wynika zazwyczaj nic dobrego.

Sebastian Niemkiewicz