Zegar znowu nie działa

Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść. Wygląda na to, że jarosławski dworzec jest idealnym odwzorowaniem tego przysłowia.

 

W lutym pisaliśmy o niedziałającym zegarze na jarosławskiej stacji PKP. Po naszej interwencji i kilku tygodniach oczekiwania zegar został nastawiony. Długo jednak podróżni się nie nacieszyli punktualnością, bo po kilku następnych tygodniach czas jakby zwolnił. Czyżby dopasowywał się do pociągów? Przypominamy, że PKP jest podzielone na kilka spółek, z których każda ma oddzielne zadania. Kto inny zajmuje się dworcem i kto inny dzierżawi od tej spółki pomieszczenia na kasy. Jak widać przysłowie o kucharkach się sprawdza, tyle spółek i ludzi, a zwykłego zegara nie ma nastawić komu. Zresztą, prawdopodobnie po krótkim czasie znowu przestanie działać, może więc o to chodzi? Po co nastawiać, skoro i tak nie będzie działał… Zabrzmiało jak paralela naszego państwa…

Sebastian Niemkiewicz