Z czym do ambulatorium?

W dobie pandemii służba zdrowia jest jeszcze bardziej obciążona niż zwykle. Ludzie nie przestają chorować i zdarza się, że potrzebują pomocy lekarza nocą, podczas weekendu lub święta. Nie zawsze jednak otrzymują pomoc, jakiej by oczekiwali…

 

Braki lekarzy na dyżurze, odmowa wydania skierowania bądź przepisania recepty, duże kolejki – tak w skrócie można podsumować zarzuty jakie kierują niektórzy pacjenci w stronę przyszpitalnego ambulatorium świadczącego nocną i świąteczną opiekę zdrowotną.

Jak wyjaśnia Janusz Szynal, zastępca dyrektora ds. lecznictwa SP ZOZ w Przeworsku, Ambulatorium Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej obsługuje pacjentów z terenu całego powiatu przeworskiego oraz bardzo często z powiatów sąsiednich.

Na dyżurze jest tylko jeden lekarz. Coraz trudniej jest obsadzić dyżury, bo brak jest chętnych do pracy. Trzeba również wiedzieć, że lekarze chorują, mają izolację, kwarantannę. Rzadko zdarza się, że dyżur pozostaje nieobsadzony. Takie sytuacje mają miejsce raz na 2, 3 miesiące. Zawsze staramy się kogoś znaleźć, co w ostatniej chwili jest wyjątkowo trudne – dodaje Zastępca dyrektora zaznaczając, że ambulatorium nie zastępuje lekarzy rodzinnych.

Pacjent może skorzystać z tej formy opieki zdrowotnej wyłącznie w przypadku nagłego zachorowania lub pogorszenia stanu zdrowia, gdy nie ma objawów sugerujących bezpośredniego zagrożenia życia lub istotnego uszczerbku na zdrowiu, a zastosowane środki domowe lub leki dostępne bez recepty nie przyniosły spodziewanej poprawy oraz gdy zachodzi obawa, że oczekiwanie na otwarcie przychodni może znacząco niekorzystnie wpłynąć na stan zdrowia.

Niestety pacjenci często nie stosują się do tych zasad. Stąd rośnie niezadowolenie, że trzeba czekać. Nie rozumieją też, dlaczego stosowany jest triage przy wejściu do ambulatorium i dlaczego nie można siedzieć w tłumie w poczekalni. Covid-19 jest chorobą zakaźną i przenosi się głównie drogą kropelkowo-powietrzną. Przestrzegamy obowiązujących zasad dla bezpieczeństwa pacjentów. Nie zamykamy drzwi dlatego, że się boimy. Jesteśmy szczepieni. Używamy środków ochrony osobistej. Prowadzimy bieżącą dezynfekcję sprzętu i pomieszczeń. Wietrzymy. A to zajmuje czas – wyjaśnia J. Szynal.

Skorzystanie ze świadczeń POZ w nocy i w święta uzasadniają m.in. zaostrzenie dolegliwości znanej choroby przewlekłej, jak np. kolejny napad astmy oskrzelowej z umiarkowaną dusznością, infekcja dróg oddechowych z wysoką gorączką, wyższą niż 39°C (szczególnie u małych dzieci i ludzi w podeszłym wieku), bóle brzucha, czy głowy, nieustępujące mimo stosowania leków rozkurczowych, biegunka lub wymioty, szczególnie u dzieci lub osób w podeszłym wieku, zatrzymanie wiatrów, stolca lub moczu, nagłe bóle krzyża, kręgosłupa, stawów, kończyn lub zaburzenia psychiczne (z wyjątkiem agresji lub dokonanej próby samobójczej – wtedy należy wezwać pogotowie ratunkowe). Pacjentom przysługują także zabiegi pielęgniarskie w ramach porady udzielonej przez lekarza dyżurującego w POZ oraz zabiegi wynikające z ciągłości leczenia. Zabiegi te mogą być wykonywane przez pielęgniarkę w gabinecie zabiegowym lub w domu pacjenta.

– W ramach nocnej i świątecznej opieki lekarskiej nie można uzyskać: wizyty kontrolnej w związku z wcześniej rozpoczętym leczeniem, recepty na stosowane stale leki w związku ze schorzeniem przewlekłym ani rutynowego zaświadczenia o stanie zdrowia – przypomina zastępca dyrektora ds. lecznictwa SP ZOZ w Przeworsku.

DP