Z cyklu: „Cudze chwalicie Jarosławia nie znacie”: „Lwy z Westerplatte”. Zapomniani bohaterowie

Określenie „Lwy z Westerplatte” użył marszałek Edward Rydz- Śmigły w trzecim dniu walk o Westerplatte w radiu: „ Pozdrawiam Was, Lwy z Westerplatte, nadaję Wam Krzyże Militari i awansuję o dwa stopnie wojskowe”. Cała Polska o tych lwach słyszała!

 

Jednym z nich był kapral zawodowy Władysław Goryl z Jarosławia. W 1939 roku pełnił służbę w 3 Pułku Piechoty Legionów w Jarosławiu przy ulicy Tadeusza Kościuszki. Był również instruktorem w szkole podoficerskiej. 13 marca 1939 roku wraz z Józefem Bieniaszem, Stanisławem Trelą i Janem Gryczmanem otrzymał rozkaz zameldowania się u pułkownika Łukowskiego, gdzie dowiedział się, że spotkał go   zaszczyt, ponieważ został przeniesiony do Gdańska na Westerplatte.

Otrzymał trzydniowy urlop na przygotowanie się do wyjazdu, który spędził u rodziców. Ojciec Władysława, stary wiarus II Brygady Legionów, który walczył w Karpatach na Przełęczy Dukielskiej podczas błogosławieństwa powiedział: „Synu mój, zdaję sobie sprawę dokąd jedziesz, ja Ci tę Polskę wywalczyłem, Ty ją utrzymaj w granicach”.

Kapral zawodowy Władysław Goryl.

Władysław wyjechał do Kielc, a następnie do Gdyni. Cała grupa to wybrani żołnierze z Pułków Piechoty Legionów. Na Westerplatte przybył 17 marca, gdzie został wyznaczony na dowódcę wartowni nr 4. położonej obok toru kolejowego. Pod sobą miał 9 żołnierzy. W nocy z 31 sierpnia na 1 września ze swojej wartowni zauważył, że wszystkie statki opuściły port. Po wystrzale z rewolweru o godz. 4.15 wyleciał w powietrze mur ogrodzeniowy i rozpoczął się atak Niemców. Następnie do akcji wkroczył pancernik „Schleswig – Holstein”. W tym dniu Niemcy trzykrotnie atakowali. Las leżał skoszony przez bomby, granaty, koszary i warownie były uszkodzone lub zrównane z ziemią. 7 września mjr Henryk Sucharski podjął decyzję o poddaniu się. Żołnierze składając broń całowali ją i oddawali honory miejscu, na którym walczyli.

Władysław Goryl trafił do Stalagu I A w Schönwiese pod Królewcem. Tu pracował w okolicznych majątkach ziemskich za miskę brukwiowej zupy i kromkę razowego chleba. W lipcu wraz z trójką kolegów uciekł. Po 14 dniach zostali zatrzymani i ponownie uwięzieni. Po wyzwoleniu do domu wracał 6 tygodni. Po powrocie nigdzie nie mógł znaleźć pracy. Mówiono do Niego: „Ty sanacyjny sługusie” lub „obrońco kapitalizmu”. W końcu po ponad roku został sprzątaczem w Centrali Tekstylnej. Dopiero po 50 latach, w 1990 roku kapral Władysław Goryl doczekał się przyznania mu Krzyża Virtuti Militari i awansu na stopień podporucznika. Zmarł w 2001 roku, został pochowany na cmentarzu przy ulicy Krakowskiej. Dzisiaj jest zapomniany, jego imieniem nie jest nazwana żadna ulica, ani obiekt, nawet kino Westerplatte już nie istnieje.

Jeżeli chodzi o kolegów Władysława Goryla, z którymi razem walczył na Westerplatte i którzy służyli w 3 Pułku Piechoty w Jarosławiu to: plutonowy Józef Bieniasz w wojsku od 1928 roku specjalizował się w cekaemach i obsłudze moździerzy, ukończył szkolę podoficerską i dywizyjny kurs instruktorski. Zmarł w 1967 roku. Chorąży Jan Gryczman był zastępcą dowódcy placówki „Prom”. Po zdobyciu Westerplatte przez Niemców dostał się do niewoli w której przebywał do 1945 roku. Po wyzwoleniu osiadł w Warszawie. Nadterminowy kapral Stanisław Trela na Westerplatte został przydzielony do warowni nr 1. gdzie ogniem karabinu maszynowego skutecznie blokował marsz Niemców do przodu. Po wyzwoleniu zamieszkał w Gostyninie.

Jerzy Czechowicz