Wszystko się zmienia

Nadchodzi taki dzień, kiedy coś musi się zmienić. Zmiany są nieuniknione. Czasami wymusza je galopujący czas, czasami wymagający szef, a czasami ktoś bliski otwiera nam oczy. Niestety czasu nie da się cofnąć, ani zatrzymać, choć niektóre panie usilnie próbują. Poprawiają, co tylko mogą, by tego, ile przeżyły widać nie było. Niemniej jednak czasami fajnie by się było zatrzymać. Mieć świadomość, że nic więcej w danej chwili się już nie wydarzy. Nic złego ani dobrego. Ostatnie lata i tak wstrzymały nas trochę. Codzienna gonitwa zeszła po części na dalszy plan. Całe to covidowe zamieszanie pozwoliło docenić, co dla człowieka jest ważne. Nauczyło żyć chwilą i się nią cieszyć.

Jakby się tak głębiej zastanowić to śmiało można wyciągnąć wnioski, że kiedyś ludzie mieli czas na wszystko. Wystarczy wspomnieć sobie nasze mamy albo babcie, które zawsze miały dla nas czas, a przy tym ciepły obiad, ogarnięty dom i obejście. Znajdowały też chwile, by sobie spokojnie usiąść i serwetki haftować. Wracając myślami do tamtych chwil, zastanawiamy się niekiedy jak one to robiły? Dziś ludzka mentalność jest trochę inna. Inne rzeczy są priorytetem. Kiedyś człowiekowi wystarczało, że ma co zjeść, gdzie pójść i z kim porozmawiać. Dziś goni za coraz to nowszymi zdobyczami techniki nie zastanawiając się nawet, co traci po drodze.

Kiedyś ludzie byli inni. Odporniejsi fizycznie i psychicznie. Przedwojenne pokolenie przez długie lata potrafiło cieszyć się dobrym zdrowiem. Teraz patrząc na dzieci i młodzież zamykaną wciąż w domach, zastanawiamy się, jak poradzą sobie w dorosłym życiu? Eksperci biją już na alarm. Mówią o zwiększonej liczbie samobójstw i chorób psychicznych. Jaki los czeka dzieci „trzymane pod kloszem”, chronione przed światem? Tego się dopiero dowiemy. Niemniej jednak nic dobrego chyba z tego nie wyniknie.

Testy w aptekach miały być wykonywane. Wielu czekało. Testować się chciało. Tymczasem okazało się, że aby je wykonać, to najpierw wycieczkę trzeba sobie zrobić do Tarnobrzega, Stalowej Woli czy Nowej Dęby. Bo tam między innymi apteki testy antygenowe na Podkarpaciu wykonują. Widząc, co miało być, a co jest scena z filmu „Miś” Stanisława Barei się przypomina, w której zobaczyć można było kartkę „Przepraszamy. Taras widokowy nieczynny. Najbliższy czynny taras widokowy dla odprowadzających we Wrocławiu.”

Orkan Nadia przeszedł nad Polską. Powalił drzewa, powyrywał dachy. Na szczęście wielkiego spustoszenia nie zrobił. Pomimo że imię kobiece miał. Gdyby jakoś bardziej męsko nazwany został, zapewne byłoby jeszcze spokojniej. Roboty strażakom by oszczędził.

Ewelina Kłak