Wół i kalendarz

W jarosławskim magistracie będą podwyżki i słusznie, bo napisano w Piśmie Świętym, młócącemu wołu pyska nie zawiązuj i nie chodzi tu o oto, by mógł ryczeć tylko, by pojadł, bo pracuje ciężko. Jednak nasi szefowie myślą różnie i nie każdy zauważa konieczność zwiększenie płac, choć każdy narzeka, że ceny szybują.

 

Włodarze udowadniają za to, iż rozumują wielowarstwowo, a że wielu z nich z biblijnymi przypowieściami jest za pan brat, to pilnują by ten wół pyska nie otwierał, bo go wymłócą. Chociaż mądrość samorządowa głosi, że młócący może stać się młóconym i odwrotnie, bo każdy karnawał kiedyś się kończy.

Po karnawale przychodzi post. W Jarosławiu wydali kalendarz przedłużający okres umartwiania poprzez wydłużenie lutego. Normalnie ma on 28 dni. W jarosławskim kalendarzu luty ma dokładnie 5 tygodni i 35 dni, a ostatni dzień to 31. Jakby nie liczyć nic się nie zgadza, ale to miasto olśnień. Przypilnowali jednak, żeby za dobrze nie było i 27 lutego imieniny obchodzi Anastazja, a przy powtórzonej dacie świętuje Aniela. Ciekawe skąd magistrat miał przecieki, że ten rok będzie o tydzień dłuższy. W każdym razie kalendarz pokazuje, że post dla jarosławian się przeciągnie.

A post coraz bliżej. Gromnice poświęcone. Świece związane z naszą tradycją i wiarą od pokoleń stawiano w oknach podczas burzy. Miały zabezpieczać przed uderzeniem pioruna. Zapalono je także, by odpędzić nieszczęścia i złe duchy wygonić. Dzisiaj takie czasy, że gromnica powinna się bez przerwy świecić inaczej jakiś czort się przyplącze albo znowu śmieci podrożeją i na dodatek termin szczepień przesuną. Jeszcze tylko tłusty czwartek i obchodzone na cześć patrona zakochanych „walentynki”. Św. Walenty nie tylko zakochanych ma w swojej opiece. Jest także obrońcą przed ciężkimi chorobami. Szczególnie chroni przed problemami psychicznymi i epilepsją. Trudno się dziwić, bo między zakochaniem a chorobą nerwową granica cienka, a jedno i drugie może się epilepsją skończyć.

W polityce jak zwykle, a na drogach trzeba uważać, bo ślisko. W obu przypadkach warto zabezpieczyć się przed niepożądanymi skutkami. Lepiej mieć dobre buty i rozsądne myślenie.

Rozsądek każdy powinien mieć swój. Obojętnie jaki, ale własny. Problem w tym, że wielu bazuje na czyimś, a przy tym wierzy, że to jego.

Seniorzy narzekają na chaos w szczepieniach. Czują się upokorzeni, bo wychodzi, że trzeba załatwiać jak za komuny, a to tylko dbałość o ich zdrowie psychiczne. Takie były czasy, że za młodu musieli kombinować. Pozbawieni życiowych przyzwyczajeń mogą źle się poczuć. Walka z wirusem opiera się na logicznych przesłankach, a narzekają tylko myślący inaczej niż władza. Trzeba umieć myśleć, a nie tylko wrzeszczeć. Warto też wyciągać właściwie wnioski. Niestety czasem dochodzi do rozdźwięku między życiem a logiką. Jeśli podłożymy pod koło dużej ciężarówki beret i kask, to okaże się, iż pierwszy nie ucierpiał, a z drugiego zostały strzępy, choć wydawało się, że kask mocniejszy. Bo nie zawsze czarne jest czarne i odwrotnie.

– Serce smutne, gniew ustawny, myśl rzadko wesoła. Te troje żywot krócą i grzebią do doła – ostrzega ks. Adam Chmielowski w pierwszej polskiej encyklopedii wydanej dawno temu. Żyjmy więc dłużej.

Roman Kijanka