Warunki godne króla dla psa ze schroniska?

Adopcja psa w czasie pandemii wcale nie jest taka prosta – przekonał się o tym mieszkaniec gminy Rokietnica, który w ostatnim czasie zechciał przygarnąć bezdomne zwierzę.

 

– Od dłuższego czasu wodziłem się z myślą adopcji psa. Kiedy podjąłem odpowiednie kroki, napotkałem przeszkody, których się nie spodziewałem – mówi mieszkaniec gminy Rokietnica.

Aby zaadoptować psa nasz Czytelnik skontaktował się z najbliższym schroniskiem.

– Dzwoniłem tam kilkukrotnie. Już wstępnie wybrałem sobie psy, z których jednego chciałem przygarnąć. Jednak po rozmowie z pracownikami schroniska wywnioskowałem, że nie chcą dać mi żadnego z nich. Stwarzali problemy, których nie było. Pytali o warunki lokalowe, które chcieli sprawdzić, a później twierdzili, że nikt od nich nie może przyjechać, ze względu na trwającą epidemię. Przecież widomo, że nie stworzę zwierzęciu królewskich warunków, bo sam królem nie jestem, ale zapewnię mu schronienie, pełną miskę i opiekę, której potrzebuje – zapewnia mężczyzna.

Nasz Czytelnik został skutecznie zniechęcony do adopcji psa w tym schronisku, dlatego też postanowił skontaktować się z pracownikami Centrum Adopcyjnego Lecznicy „Ada” w Przemyślu.

– Przesympatyczni ludzie, wspaniali wolontariusze. Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony – podkreśla nasz Czytelnik. – Wybrałem psa, który wpadł mi w oko już na samym początku. Nie wymagali żadnej wizji lokalnej. Przed wydaniem zwierzę zostało przebadane przez lekarza weterynarii, który dodatkowo udzielił mi wiele cennych rad i wskazówek. Przy wydaniu psa otrzymałem też worek karmy – mówi zadowolony właściciel.

Pies otrzymał imię Nero. Od kilku dni pilnuje jednej z posesji w gminie Rokietnica.

– To duży, młody psiak. Ma około trzech lat. Na razie jest nieufny, ale myślę, że to tylko kwestia dni, by przyzwyczaił się do nowego miejsca – mówi nasz Czytelnik.

 

EK

Od kilku dni Nero ma nowy dom.