W Cechu odnaleziono księgi pochodzące nawet sprzed stu lat

Na strychu kamienicy przy ul. Lubelskiej 19, w której mieści się siedziba Cechu Rzemiosł Różnych w Jarosławiu, znalezione zostały księgi ewidencyjne uczniów, pochodzące nawet sprzed 1900 roku. Wśród znalezisk są także świadectwa ukończenia szkół, zaświadczenia i legitymacje, a także stare fotografie. Zapewne wszystkie te pamiątki stanowią bardzo cenne źródło wiedzy, nie tylko o działalności jarosławskiego Cechu, ale i o dawnych mieszkańcach Jarosławia i okolic.

Odnalezionych ksiąg jest około trzydziestu. Niewykluczone, że jest ich jednak więcej. Wszystkie są starannie opisane, oprawione w twardą tekturową okładkę ze skórzanym grzbietem. Na wszystkich podane są lata, w jakich prowadzona była ewidencja.

– Księgi zostały odnalezione przypadkiem. Zaczęło się od tego, że zadzwonił do nas pewien mężczyzna, który szukał informacji o swoim teściu. Poszłam więc na strych, by zobaczyć, czy nie zachowały się tam jakieś stare dokumenty. Tam natknęłam się na zamknięty kredens. Na szczęście udało mi się dopasować jakiś klucz i go otworzyć – mówi pani Anna pracująca w Cechu.

W kredensie znajdowały się głównie księgi uczniów np. „Księga egzaminacyjna czeladników od roku 1930”, „Księgi uczniowskie 1930-37”, „Księga wpisów i zapisów uczniów 1931-37”, „Ewidencje wydanych zezwoleń na kształcenie uczniów 1941”, czy „Księga uczniów od 1925 do 39”.

– Księgi prowadzone były bardzo starannie. Z łatwością można odczytać zawarte w nich informacje. Zastanawiające jest jednak to, że brak w nich chronologii, dlatego nie można wykluczyć, że jest ich tam więcej – mówi pani Anna.

Oprócz ksiąg w kredensie znaleziony został stary album ze zdjęciami, w którym upamiętniona została, chociażby uroczystość wręczenia Sztandaru Rzemiosła z 2 czerwca 1969 roku oraz wiele innych wydarzeń związanych z działalnością Cechu. Była też teczka z osobnymi kartkami, gdzie wklejone zostały czarno-białe fotografie wymienionych z imienia i nazwiska mężczyzn. Niewykluczone, że zostały one wyjęte z jakiegoś segregatora. Pośród odnalezionych dokumentów znajdowały się także stare legitymacje mistrzowskie oraz świadectwa.

Wszystkie znalezione dokumenty mają w najbliższym czasie zostać przekazane do muzeum, bądź archiwum. Odpowiednie instytucje powiadomił Artur Kopciuch, który w Cechu poszukiwał informacji o swoim teściu.

– Przyszedłem do Cechu ze starym zdjęciem mojego teścia. W 1927 roku zdawał on egzaminy czeladnicze. Chciałem zobaczyć, czy z tego okresu zachowały się jakieś informacje. Okazało się, że znajdują się tam księgi nie tylko z tego okresu, ale i starsze. Wspólnie z panią, która je znalazła, zastanawialiśmy się co z nimi zrobić. Rozmawiałem już w tej sprawie z kilkoma instytucjami, które mogłyby je zabezpieczyć. Nie można przecież pozwolić, by się zmarnowały – mówi pan Artur.

 

Działalność Cechu

Cech Rzemiosł Różnych jest organizacją, która zrzesza zakłady rzemieślnicze z terenu powiatu jarosławskiego. Jest jednym z członków Izby Rzemieślniczej w Rzeszowie, z którą ściśle współpracuje. Celem i misją Cechu jest zainteresowanie społeczności lokalnej produktami i usługami, jakie oferują lokalni rzemieślnicy. Na przestrzeni lat „cechy” były prężnymi instytucjami. Należało do nich wielu rzemieślników różnych zawodów np. krawcy, szewcy, kowale, murarze, szklarze, piekarze, ślusarze. Dziś są to głównie fryzjerzy i mechanicy.

Do Cechu należy m.in. pani Grażyna Olszańska (70 l.), jedna z najstarszych aktywnych zawodowo fryzjerek w Jarosławiu. Pani Grażyna podzieliła się z nami historią swojego śp. ojca Włodzimierza Gudzińskiego, który w wieku czternastu lat wraz ze swoją mamą przybył do Jarosławia.

– Tato zaraz po przyjeździe został skierowany do nauki zawodu fryzjera. Później pracował m.in. u pana Pelczara oraz Jana Buczka – wspomina G. Olszańska.

Sięgając pamięcią lata wstecz pani Grażyna wymienia niemal wszystkich fryzjerów, którzy prowadzili swoje zakłady w okolicy jarosławskiego Rynku. Tam też własny zakład fryzjerski otworzyła pani Grażyna wraz ze swoim ojcem, po którym odziedziczyła zamiłowanie do fryzjerstwa. Było to pod koniec lat 70. Zakład istnieje do dziś, a pani Grażyna pracuje w nim już blisko pół wieku. Swoją pasję oraz zamiłowanie do fryzjerstwa zaszczepiła również u dwóch swoich córek, które także nie wyobrażają sobie pracy w innym zawodzie.

 

EK