Utopijna iluzja

Osiągnęliśmy już kompletne pomieszanie z poplątaniem. Gdzie nie popatrzeć wszędzie inaczej niż rozum nakazuje. Tylko kompletny wariat czuje się dobrze, bo świat jego logikę przyjął.

 

Iluzją są ceny, podatki i ogólnie finanse razem z ekonomią. Tylko wynagrodzenie trzyma się realiów i jest zawsze za małe. Witryny i reklamy kuszą obniżkami. Wielka wyprzedaż trwa cały rok. Rząd zwalnia z daniny biedniejszych. Dla swoich stosuje furtki. Niby każdy ma zyskać. Paliwo, które w naszym biednym w skali kraju regionie jest najdroższe, potaniało i teraz sobie spokojnie drożeje. Produkty codziennego użytku podrożały przed potanieniem. Cenowa ułuda ma się dobrze, bo jakoś na swoje trzeba wyjść.

Wprowadzany ład miał wziąć od ludzi więcej, ale dać przekonanie, że im finansowo ulżył. Czyli mówiąc po chłopsku, miał zabrać, dając albo odwrotnie. Bazował na tym, że zabieranie miało być duże, ale niewidoczne. Dawanie mniejsze, ale reklamowo rozbuchane. Usiedli fachowcy i się narodził. Potem ci sami specjaliści zderzyli się ze swoim wytworem i dotąd za nic nie mogą pojąć, co wymyślili. Chodzą słuchy, że rozważają możliwość wprowadzenia tarczy antyładowej. Wojny, o której co chwilę słychać, nie powinniśmy się obawiać, bo tarcz nam nie brakuje. Żadna armia ich nie pokona.

Ogłoszono nową strategię walki z pandemią. Do tej pory nie było żadnej, więc każdy pomysł można nazwać innowacją. Wydaje się, że nie brano pod uwagę, czy nowe zasady wpłyną na redukcję zachorowań, bo nie chodzi o to, byśmy zdrowi byli, tylko o to, byśmy pokochali tych, których trzeba.

Za kontynuację remontu jarosławskiego Rynku chcą więcej pieniędzy, niż przygotowało miasto. Trudno się dziwić. Bez paliwa i energii elektrycznej roboty nie ruszą, a Bóg raczy wiedzieć, ile trzeba będzie za nie zapłacić jesienią. Rząd pokazuje żarówkę i tłumaczy, że ponad połowę opłat za jej świecenie zżerają unijne certyfikaty. Unijni fachowcy pokazują na tej samej żarówce, że to mniej niż jedna czwarta. Płacimy za to, że mamy prąd z węgla, więc dymimy. Atomowa elektrownia rodzi się od wielu lat. Poszły już na nią miliardy, ale na razie nie wiadomo, czy powstanie. W Jarosławiu narzekają, że wzdłuż ul. Poniatowskiego nie ma ławek. Otóż wspomniana ulica jest pod zarządem powiatu, a ławki to element małej architektury miejskiej. Decyzja o ich postawieniu wymaga więc rozmów bilateralnych między dwoma samorządami różnego stopnia, a to może potrwać latami.

W ubiegłym tygodniu pewna pani po telefonicznej rozmowie z nieznanym jej panem pogoniła do banku i wybrała wszystkie oszczędności, dodała do nich biżuterię, zapakowała w paczuszkę, którą wręczyła obcemu mężczyźnie. Straciła 65 tysięcy złotych, bo nie przyszło jej na myśl, że ktoś chce ją oszukać.

Po takiej informacji przestaję się dziwić tym wszystkim intelektualnym wynalazkom, z którymi trzeba się mierzyć każdego dnia. To nie ułuda. To nasza rzeczywistość.

Roman Kijanka