Uchwalanie budżetu, czyli czemu jest tak źle, skoro jest tak dobrze

– Przy tym poziomie zadłużenia miasto już nie ma możliwości brania kredytów. W przyszłym roku będziemy wybierać burmistrza i należy współczuć nowo wybranemu, bo patrząc na ten budżet, będzie miał ciężko – grzmieli radni na sesji budżetowej. – Żyjecie w nierealnym świecie skoro nie wiecie, co się dzieje – słyszeli w odpowiedzi. Podczas uchwalania budżetu było wiele emocji.

 

Na sesji zwołanej w poniedziałek, 30 stycznia, Rada Miasta Jarosławia uchwaliła plan dochodów i wydatków na bieżący rok. Decyzję poprzedziła długa dyskusja. Sesja z przerwami trwała ponad 12 godzin ale debaty rajców nie wywołały zbytniego zainteresowania wśród mieszkańców. Internetową transmisję sesji obejrzało w ubiegłym tygodniu tylko kilkadziesiąt osób.

 

Tegoroczny plan finansowy Jarosławia zakłada, że dochody miasta zbliżą się do 242 mln zł. Wydatki mają być niewiele większe. Uwagę zwraca suma przeznaczona na wydatki majątkowe, czyli na inwestycje. W tym roku samorząd Jarosławia zamierza przeznaczyć na nie ponad 62 mln zł. Większość tych pieniędzy będzie pochodzić z dotacji i dofinansowań. – Budżet jest dynamiczny. Zmienia się w ciągu roku. Tego, co nas czeka nie wie minister finansów. Nie wiedzą też władze samorządowe. Nie jesteśmy wróżką, która jest w stanie przewidzieć na co nas będzie stać – podsumowywała Anna Gołąb, skarbnik miasta.

 

Zanim plan finansowy przyjęto radni poświecili sporo czasu na analizę budżetu i sytuacji finansowej Jarosławia. Dyskusja była dosyć ostra. Nie brakowało w niej całkowicie rozbieżnych ocen i populizmu.

– Przy tym poziomie zadłużenia miasto już nie ma możliwości brania kredytów. W poprzednich latach brano około 15 mln zł kredytu, przy spłacie około 4,5 mln rocznie. To w konsekwencji musiało doprowadzić do krachu. Możliwości rozwoju miasta zostają drastycznie obniżone – podkreślała radna Wanda Czerwiec. – Mamy około 76 mln zł zadłużenia – dodawał Mariusz Walter. Z kolei Marcin Nazarewicz upominał się o wyliczenie wysokości płaconych odsetek. W odpowiedzi usłyszał, że to dodatkowa praca, odsetki się zmieniają i może sam sobie je policzyć. – To może mieszkańcy też mogą sami sobie wyliczać – skomentował M. Walter.

– W przyszłym roku będziemy wybierać burmistrza i współczuje nowo wybranemu, bo patrząc na ten budżet będzie miał ciężko – podsumowywał Piotr Kozak.

Wątpliwości radnych starała się wyjaśniać skarbnik, ale w końcu stwierdziła, że nie wie czy jest sens przekonywać, bo radni są już takimi ekspertami, że podważają opinie służb wojewody i ministerstwa finansów.

Państwo żyjecie w nierealnym świecie, skoro nie wiecie, co się dzieje – oceniał burmistrz Waldemar Paluch. Tłumaczył, że zobowiązania płacone w wysokości 800 tys. zł w zeszłym roku osiągnęły około 4 mln zł, a na obecny rok zaplanowano około 5 mln zł. – Całe życie jestem optymistą i ma nadzieję, że inflacja spadnie i wszystko wróci do stawek sprzed 2 lat – dodawał, przypominając że miasto planuje długofalowo. W inwestycjach długoletnich są m.in. Bulwary nad Sanem, które muszą zostać wykonane do końca 2024 r. przebudowa ul. Tarnowskiego, ulicy Boczna Pogodnej. – Proszę nie wprowadzać w błąd, że straciliśmy jakąkolwiek możliwość inwestowania. Kto powiedział, że gmina nie ma możliwości brania kredytów? – tłumaczył W. Paluch. Dodawał przy tym, że nie ma mowy, iż sytuacja finansowa miasta jest zła, a źle jest, ponieważ problemy ma całe państwo i świat. Według burmistrza Jarosław jest w lepszej sytuacji niż było osiem lat temu, a porównując z innymi miastami zadłużenie miasta jest znacznie niższe.

– Miałem się nie odzywać, ale dlaczego jest tak źle skoro jest tak dobrze. W listopadzie burmistrz przedstawiał czarny scenariusz podając, że do domknięcia budżetu brakuje 19 mln zł. Podawał przyczyny, ale zapomniał dodać ze 90 procent tej sytuacji to jego udział i nieodpowiedzialna polityka kredytowa. Potem burmistrz pokazał projekt, w którym deficyt stopniał o 18 mln zł, ale szczytem braku realizmu jest autopoprawka po której deficyt wynosi 88 tys. zł – mówił Wiesław Strzępek.

– Ogromną słabością burmistrza jest brak planowania na lata. Jak dzisiaj można wziąć kredyt i przeżreć pieniądze, to bierzemy – dodawał M. Nazarewicz.

– Różnimy się tym, że ja pokazuję konkrety a państwo potraficie populistycznie krzyczeć. Pieniędzy nie przeżremy. Ludzie potrzebują ich by iść do sklepu, spłacić kredyty. W MOPS od 1 stycznia prawie 90 procent pracowników ma najniższe wynagrodzenie, 80 procent zatrudnionych w MOSIR-ze też. Na podwyżki dla nauczycieli także nikt nam pieniędzy nie dał – odpowiadał burmistrz. – Kredyty były dobre jak się je brało, a jak trzeba je spłacać to radni się gorączkują i krzyczą, że są złe – dodawała Dorota Batiuk-Jankiewicz.

Tłumaczenia o konieczności zabezpieczenia pieniędzy na spłatę kredytów nie przekonały radnych z opozycji i zgłosili w formie poprawek zabranie prawie 2 mln zł z tej puli i przeznaczenie ich na ich zdaniem ważniejsze sprawy. Wcześniej pytali, dlaczego z pozimowych remontów dróg zabrano 400 tys. zł. Skarbnik odpowiedziała, że tyle co jest ma wystarczyć, a jeśli pojawią się duże dziury i dojdzie do uszkodzenia samochodu, to drogi są ubezpieczone.

Radni proponowali, by z pieniędzy zaplanowanych na obsługę długu dołożyć do kanalizacji w dzielnicy nr 7 i 1, wesprzeć muzeum przed zbliżającym się stuleciem placówki, dołożyć do sportu, przebudować przedszkole na potrzeby żłobka, wyposażyć parking na placu Bóżnic w szlabany i parkometry i kupić czujniki czadu.

  1. Strzępek przeanalizował z kolei planowany wzrost wynagrodzeń i stwierdził, że dla wybranych wyniesie on 26%, dla reszty 6%. – W przedszkolach przy szkołach planowane są wynagrodzenia niższe niż były rok wcześniej. W świetlicach szkolnych też mniej. Dla kontrastu wynagrodzenia w urzędzie w 2022 r. wynosiły 7,5 mln zł. W roku oszczędności i wyrzeczeń ponad 10 mln zł i ten wzrost nie będzie dotyczył szeregowych pracowników. Szczytem wszystkiego jest to, co zrobiono z drogami. Proponuję niech się burmistrz przyjedzie Boczną Garbarze czy Boczną Flisacką. Zafundował im pan betonozę na rynku i mówi o bulwarach. Szczególnie tych z Garbarzy interesują bulwary w kontekście stanów dróg, po których codziennie jeżdżą – mówił radny.

W dyskusji poruszano znacznie więcej problemów. Od ważnych w skali całego miasta, po typowo lokalne. Mówiono też o funkcjonowaniu Jarosławskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego i wnioskach jakie pojawiły się po kontroli NIK.

Ostatecznie budżet przyjęto.

erka