Dlaczego nikt nie pomógł mojemu dziecku? Dlaczego nikt nic nie zauważył? – zastanawia się Mieczysław Gembalicz, ojciec 33-letniej Kamili, która popełniła samobójstwo w jarosławskim szpitalu psychiatrycznym. Do dramatycznego zdarzenia doszło we wtorek, 7 maja. Około godziny 19 Kamila została odnaleziona w szpitalnej łazience. Niestety na pomoc było za późno. Władze placówki milczą – Ze względu na dobro każdego pacjenta, rodzin i bliskich nie udzielamy informacji na temat zdarzeń mających miejsce na terenie naszego szpitala – tłumaczą. Tymczasem sprawą zajęła się prokuratura.
Rodzina zmarłej ma żal do placówki, że doszło tam do tak niewyobrażalnej tragedii. 33-letnia Kamila trafiła do Specjalistycznego Psychiatrycznego Zespołu Opieki Zdrowotnej im. prof. Antoniego Kępińskiego w Jarosławiu pod koniec kwietnia. Nie był to jej pierwszy pobyt w tym miejscu. – Córka zmagała się ze schizofrenią. Do szpitala w Jarosławiu została skierowana już po raz trzeci. Ostatnim razem Kamila trafiła tam w wyniku policyjnej interwencji. Została zabrana z ulicy przez sanocki patrol, a następnie przewieziona do tutejszego szpitala, dopiero stamtąd została przewieziona do szpitala w Jarosławiu – mówi Mieczysław Gembalicz, ojciec Kamili. 7 maja młoda kobieta targnęła się na swoje życie. Pomimo podjętej reanimacji, nie udało się jej uratować.
Niedopełnienie obowiązków?
Pan Mieczysław był w miejscu, gdzie odnaleziono jego córkę. Do tej pory nie może otrząsnąć się z tego, co się stało. Ciągle zastanawia się, jak mogło do tego dojść?
– Powiedziano mi, że córka wisiała 4 minuty, zanim została odcięta. Tymczasem w innej placówce medycznej twierdzą, że gdyby tak było, to córka by żyła. Była przecież młodą osobą – mówi zrozpaczony ojciec. – Mam ogromny żal do szpitala, że doszło tam do tak niewyobrażalnej tragedii. Moja córka odebrała sobie życie wśród tłumu ludzi i nikt niczego nie zauważył. Przecież na oddziale tym nie była pierwszy raz. Znali ją. Dlaczego nikt nic nie zauważył? Dlaczego nikt nie pomógł mojemu dziecku? – zastanawia się ojciec dziewczyny. Zdaniem pana Mieczysława, w placówce w której przebywała 33-latka mogło dojść do niedopełnienia obowiązków. – Mniej więcej o tej godzinie zmienia się personel. Być może córka wykorzystała ten moment – podejrzewa M. Gembalicz.
Interweniowały służby
– Takie zdarzenie faktycznie miało miejsce – potwierdza asp. szt. Anna Długosz, oficer prasowy KPP w Jarosławiu. – Sprawą zajmuje się jarosławska prokuratura – wyjaśnia.
Prok. Agnieszka Kaczorowska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Jarosławiu informuje, że śledztwo znajduje się dopiero w początkowej fazie. Na ten moment niewiele można jeszcze powiedzieć. – Na tę chwilę zbieramy informacje, zabezpieczamy zapisy monitoringu oraz dokumentację medyczną tej pacjentki. Ustalamy personel, który pełnił wówczas dyżur, a także lekarza prowadzącego – wymienia A. Kaczorowska.
Miała całe życie przed sobą
33-letnia Kamila pochodziła z Sanoka, gdzie mieszkała wraz ze swoim ojcem.
– Była młodą, śliczną dziewczyną. Całe życie miała przed sobą. Kamila studiowała dziennikarstwo. Swego czasu pracowała też w telewizji regionalnej. Miała zaburzenia psychiczne. Leczyła się psychiatrycznie. Był czas, że pojawił się też problem z alkoholem, ale nic nie zapowiadało takiej tragedii. Kamila niejednokrotnie zostawała w domu sama i nic się nie działo – mówi z żalem pan Mieczysław. – Jesteśmy wstrząśnięci całym tym zajściem – dodaje.
Pogrzeb Kamili odbył sie w sobotę, 18 maja. 33-latka spoczęła na jednym z sanockich cmentarzy. Pan Mieczysław nie wyklucza, że podejmie kroki prawne. Jest zdeterminowany, aby dociec prawdy, na temat tego co tam wówczas zaszło.
Co zawiodło?
Do placówki medycznej, w której przebywała Kamila zwróciliśmy się z zapytaniem, dotyczącym tego, jak to się stało, że miejscu pełnym ludzi, gdzie przebywał zarówno personel medyczny, jak i inni pacjenci mogło dojść do takiego nieszczęścia? Szpital wstrzymuje się jednak od udzielania jakichkolwiek informacji.– W odpowiedzi na pytanie informuję, że względu na dobro każdego Pacjenta naszego szpitala, jak i rodzin oraz bliskich pacjentów, również ze względu na dobro czynności realizowanych przez organy ścigania, tutejszy szpital nie ma możliwości udzielania prasie informacji na temat zdarzeń mających miejsce na terenie szpitala, w tym zdarzeń, które mogą dotyczyć targnięcia się pacjenta na swoje życie – mówi Dorota Bobko, pełnomocnik ds. Praw Pacjenta i Zarządzania Jakością w SP ZOZ w Jarosławiu.
Czym jest schizofrenia?
Schizofrenia to przewlekła choroba psychiczna, która zaburza procesy logicznego myślenia, oceny sytuacji i odczuwania emocji. U chorego występują objawy psychotyczne typu: urojenia, omamy, halucynacje czy chłód emocjonalny. Na ryzyko rozwoju schizofrenii wpływają zarówno czynniki biochemiczne, środowiskowe jak i genetyczne. Dodatkowo wyzwalaczami ataków choroby mogą być środki odurzające, narkotyki i alkohol. To zaburzenie psychiczne, które wpływa na procesy myślenia, samopoczucie i zachowanie pacjenta. W zależności od stopnia ciężkości zaburzeń upośledza codzienne funkcjonowanie i wiele obszarów życia. Destabilizuje kontakty rodzinne, negatywnie wpływa na relacje międzyludzkie i ocenę rzeczywistości. Bardzo często też powoduje wykluczenie społeczne, zawodowe i problemy ekonomiczne.
Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na schizofrenię choruje około 24 mln ludzi na świecie. Choroba diagnozowana jest najczęściej u chłopców w późnym okresie dojrzewania oraz u mężczyzn po 20. roku życia, u kobiet zwykle w późniejszym wieku.
EK