Szczyt dla Piasta. JKS przegrywa derby z Polonią

Piłka nożna IV LIGA: Piłkarze Piasta Tuczempy wygrali hitowy pojedynek w Krośnie i odzyskali foteli lidera. Derbowe stracie JKS-u z przemyską Polonią zakończyło się zwycięstwem rywali. Pod okiem Pawła Załogi kolejny mecz na plus zanotowali piłkarze z Przeworska, natomiast Start Pruchnik przegrał w końcówce.

 

Karpaty Krosno – Piast Tuczempy 0:2 (0:1)

Bramki: 0:1 Bobak 17, 0:2 Kloc 55.

Karpaty: Krawczyk – Gierlasiński, Zych (90 Majewski), Pelczar ż, Sikorski – Dziadosz, Asante (46 Blezień), Wojtasik, Król ż, Czelny ż (74 Wajs) – Fundakowski (46 Kozubal).

Piast: P. Strawa – Wielgos, Noga (55 Czub ż), Sobol, Sas ż (85 Wiącek) – Bobak, Wota, Karkovskyj, Kloc ż, Harasz (90+6 Hawryłko) – Buczkowski.

Sędziował Wolan (Tarnobrzeg).

 

Jak na hitowe starcie dwóch drużyn ze szczytu tabeli emocji nie brakowało. W Krośnie Piast pokazał, że kryzys formy ma chyba już za sobą, bo zagrał naprawdę wyrafinowaną piłkę. Nasz team wykorzystał najlepsze okazję i zainkasował komplet punktów. W 17 minucie Bobak z 5 metrów nie dał szans bramkarzowi Karpat, po tym jak ten kilka sekund wcześniej piąstkował piłkę po dośrodkowaniu z prawej strony boiska. Piast nie kalkulował specjalnie, ale też mając prowadzenie cofnął się trochę na własną połowę i wyczekiwał kontrataków. – Zagraliśmy mądrze z tyłu, umiejętnie kontratakowaliśmy i te atuty uważam za podstawy sukcesu – potwierdził Marek Strawa, trener zespołu z Tuczemp. Gospodarze próbowali, szukali okazji, ale dopiero pod koniec pojedynku mocniej postraszyli golkipera Piasta za sprawą Dziadosza, Wajsa i Gierlasińskiego. Uderzenie tego ostatniego Patryk Strawa kapitalnie sparował na rzut rożny. Drugiego gola dla naszej drużyny w 55 minucie zdobył Kloc, który z okolic pola karnego po dobitce własnego uderzenia wpakował futbolówkę do krośnieńskiej siatki.

 

JKS Jarosław – Polonia Przemyśl 1:2 (0:1)

Bramki: 0:1 Valihura 14, 1:1 Oziębło 75, 1:2 Zanko 77.

JKS: Lis – Borowski (46 Ptasznik), Szakiel, Saramak (88 Aksamit ż), Bartnik – Rączka ż, Sobolewski, Brodowicz ż (46 Oziębło), Stankiewicz – Kopcio (77 Socha), Raba (85 Krzyczkowski).

Polonia: Maciewicz – Solarz ż (70 Szpilka), Kuźniar, Zanko, Hajduk ż – Valihura (81 Stopa), Kowalski, Czuryk ż (75 Błahuciak), Popynaka ż (90+1 Janas) – Wanat, Sedlaczek (83 Gielarowski).

Sędziował Kolbusz (Jasło).

 

Klasyk okolicy, czyli derby pomiędzy JKS-em a Polonią tym razem zakończył się po myśli zespołu z Przemyśla. Rywale byli w przekroju całego spotkania minimalnie lepsi i taką właśnie minimalną przewagą wygrali ten pojedynek. Jarosławianie jakby trochę przespali pierwszą połowę i mimo, że w drugiej zdołali doprowadzić do remisu, to jednak za bardzo pozwolili przyjezdnym przejmować kontrolę. Już praktycznie pierwsza sytuacja Polonii zakończyła się bramką. Po akcji Wanata z Kowalskim na listę strzelców wpisał się Valihura, który przymierzył po ziemi w długi róg. W odpowiedzi Raba zagrał do Rączki, ale uderzenie napastnika JKS-u bramkarz przemyślan wybił. Po zmianie stron czarno-niebiescy ruszyli do zmasowanych ataków i już w 50 minucie mogli doprowadzić do remisu. Strzał Raby wylądował jednak na słupku, podobnie jak późniejsza próba Kopcia. Ostatecznie do bramki Polonii trafił Oziębło, ale radość miejscowych trwała bardzo krótko. Kilkanaście sekund później po zagraniu Popynaki naszego bramkarza pokonał Zanko.

Fot. fecebook JKS

 

Czarni Jasło – Orzeł Przeworsk 1:2 (0:2)

Bramki: 0:1 Bednarz 42, 0:2 Bednarz 45, 1:2 Setlak 55.

Czarni: Lepucki – Szydło, Myśliwiec żż cz [90], Sabik, Sowa – Urban (75 Frączek), Mastaj ż, Setlak ż, Kiełtyka (80 Karol Szydło), Mchedlidze (70 Majka) – Kulish ż.

Orzeł: Kurosz – Broda, Lech, Salwach, Kowal cz [30] – Obłoza, Gwóźdź (74 Andreasik), Flis, Dec (70 Najsarek), Bednarz (90 Pieczek) – Boratyn (32 Pikuła).

Sędziował Kijak (Stalowa Wola).

 

Starcie beniaminków zakończyło się zwycięstwem zespołu z Przeworska. Nasz team poradził sobie w Jaśle mimo, że od 30 minuty po czerwonej dla Kowala musiał grać w osłabieniu. – Zagraliśmy doskonały mecz w defensywie. Po zejściu naszego zawodnika nie mieliśmy wyboru, tylko walczyć najpierw w obronie, a później wyprowadzać kontrataki. Ten manewr się powiódł, z czego się bardzo cieszymy. Tym bardziej, że mecz rozgrywał się o 6 punktów, ponieważ obydwie drużyny z tym samym dorobkiem punktowym sąsiadowały ze sobą – podsumował Paweł Załoga, trener Orła. Oba gole dla ekipy z Przeworska padły jeszcze przed przerwą, kiedy dwa razy błędy obrońców gospodarzy wykorzystał Bednarz.

 

Start Pruchnik – Wisłok Wiśniowa 0:2 (0:0)

Bramki: 0:1 Szymański 70, 0:2 Wiktor 72-karny.

Start: Czerwiński – Rabczak (60 Kubas), M. Mikłasz, K. Mikłasz (70 Tuleja), Gemra – Znamieńczyków, Drzymała, Parawa ż, Benc (70 Czura), Czarniecki (46 Jarosz) – Bochnak.

Wisłok: Kozak – Złamaniec, Zięba, Stanek – Koczela ż (46 Kasperkowicz) – Kovtok, Krok, Orzech – Szymański (87 Oliwa), Maik, Wiktor (87 Peret).

Sędziował Zięba (Rzeszów).

 

Start długo umiejętnie się bronił, ale pękł w ostatnich 20 minutach. Być może gdyby sam wcześniej zdobył gola losy pojedynku potoczyłyby się inaczej. – Jeszcze przy stanie 0:0 świetną szansę miał Patryk Parawa, który był z piłką na szóstym metrze. Szkoda tej okazji, bo mogło być potem różnie, a tak to my straciliśmy bramkę, a chwilę później kolejną. Zostały nam jeszcze trzy mecze i będziemy w nich chcieli poprawić swoją sytuację – podkreśla Maciej Mikłasz, trener Startu.