Suszarnia nie daje im żyć

DĘBÓW: Mieszkający w sąsiedztwie suszarni zboża państwo Anna i Adam Brożbar skarżą się na hałas i zanieczyszczenia.

 

Anna i Adam Brożbar mieszkają w Dębowie od 15 lat. Do niedawna żyło im się w tym miejscu spokojnie. Wszystko zmieniło się, kiedy rok temu, niedaleko ich domu uruchomiono suszarnię kukurydzy.

Suszarnia pracuje od wczesnego ranka do późnych godzin nocnych, zwłaszcza teraz, kiedy jest sezon na kukurydzę – opowiada pani Anna.

Kobieta skarży się na hałas, smród i zanieczyszczenia – jak mówi, wszędzie w powietrzu unoszą się łuski suszonej kukurydzy, które później osiadają na oknach, dachu, roślinach na podwórku. Dzieciom hałas pracującej suszarni przeszkadza w zdalnej nauce. Małżeństwo wprawdzie rozumie, że mieszka w sąsiedztwie gospodarstwa, a kukurydzę trzeba wysuszyć, chcieliby jedynie odrobiny zrozumienia dla swojej sytuacji. Czy suszarnia nie mogłaby znajdować się w innym, bardziej odludnym miejscu?

Tyle teraz mówi się o czystym powietrzu, a tu nie robi się nic, gdy jest ono zanieczyszczane suszarnią znajdującą się tak blisko domów mieszkalnych – mówi nasza rozmówczyni dodając, że gdzie by się nie zwróciła, napotyka na mur. Małżeństwo zebrało już pokaźną teczkę dokumentów. Czują się bezsilni. Zasugerowano im, że swoich praw mogą dochodzić na drodze sądowej, ale bez gwarancji powodzenia. Sprawa może się ciągnąć latami i pochłonąć ogromne koszty. Również zgłaszanie sprawy na Policję niewiele dało.

Właściciel suszarni nie ma sobie nic do zarzucenia. Od lat prowadzi działalność rolniczą.

Mam wszystkie wymagane pozwolenia, również przeprowadzone kontrole nigdy nie wykazywały żadnych nieprawidłowości – wyjaśnia mężczyzna dodając, że sam zaczyna

się czuć nękany przez sąsiadów, którzy próbują z nim walczyć nasyłając kolejne kontrole.

Jak będzie finał tej sprawy? Czy któraś ze stron będzie w stanie ustąpić? Z sąsiadem zawsze przecież warto żyć w zgodzie.

 

DP