San-Pajda kończy na czwartym miejscu

SIATKÓWKA – I LIGA KOBIET: Na czwartym miejscu zakończyły sezon w I lidze siatkarki Sanu-Pajda Jarosław. Naszym dziewczynom nie udało się ostatecznie w dwumeczu meczu o „brąz” pokonać poznańskiego Energetyka, ale i taką mogą być zadowolone. – Jeśli chodzi o nasze cele w tym sezonie, to cel minimum został wykonany, bo zagraliśmy w play-off – podsumował Piotr Pajda, trener jarosławianek.

 

Enea Energetyk Poznań – SAN-Pajda Jarosław 3:2
(21:25, 25:10, 22:25, 25:21, 17:15)

Energetyk: Klekot, Pisarska (4), Świstek (14), Miechowicz (19), Oktaba (11), Fojucik (19), Skomorowska (libero) oraz Bińczycka, Nowakowska (2), Niwald, Wojciechowska i Wnuk (libero)
SAN-Pajda: Stepko (12), Chmielewska (3), Nowak (4), Dąbrowska (18), Marcyniuk (17), Dudek (15), Murdza (libero) oraz Krysztofiak (3), Bagniak, Papszun (1),  Szymańska i Dutkiewicz (libero)

Stan rywalizacji do dwóch zwycięstw:
2-0 dla Energetyka, Energetyk zajął trzecie miejsce

 

W pierwszym meczu z Energetykiem drużyna Sanu-Pajda przegrała gładko. W rewanżu postawiła się już zdecydowanie, jednak rywalki ostatecznie okazały się lepsze i to one cieszyły się z miejsca na podium. Na początku, przy serii Wiktorii Nowak, jarosławianki prowadziły 6:2, a w grze gospodyń widać było dużą nerwowość. Poznanianki popełniały proste błędy, natomiast nasza drużyna dominowała w grze na siatce, kontrataki zamieniała w punkty i po tym jak została zablokowana Klaudia Świstek uciekła na pięć oczek (13:8). Potem gra obu zespołów falowała. Nasze siatkarki lepiej grały w bloku, punktowała Katarzyna Marcyniuk i było wówczas 20:18. To moment zwrotny tego seta. Poznanianki miały duże problemy z przyjęciem, nie kończyły ataków z pierwszego uderzenia a jarosławianki robiły swoje. W drugim secie już tak kolorowo dla Sanu-Pajda nie było. Podrażnione porażką gospodynie dyktowały warunki gry. Odrzuciły nasz team od siatki, punktowały w bloku i budowały dystans. Jednostronnego seta atakiem ze skrzydła zamknęła Weronika Fojucik. Trzecia partia przebiegała pod hasłem wzajemnej wymiany ciosów. Po ataku Klaudii Świstek gospodynie prowadziły 7:5. Jarosławianki do skuteczniejszej gry poderwała Karina Chmielewska, nasze dziewczyny znowu były na plusie 16:12 i mimo, że miejscowe goniły, to ekipa Sanu-Pajda zdołała wytrzymać i zakończyć tę cześć pojedynku zwycięsko. W czwartym secie zrobiło się podobnie jak w secie drugim. Gra znowu falowała, szybciej do głosu doszły miejscowe siatkarki, postawiły one szczelny blok, którego San-Pajda nie mógł sforsować. O końcowym wyniku decydował więc tie-break. W nim spotkania żadna z drużyn nie zamierzała odpuszczać. Po ataku Darii Dąbrowskiej było 3:2 dla jarosławianek. Po czym podopieczne trenera Marcina Patyka odrobiły straty i po ataku z piłki przechodzącej miały dwa punkty więcej. Riposta naszego zespołu była natychmiastowa, ręki w ataku nie zwalniała Dąbrowska. Gra toczyła się punkt za punkt. Spotkanie rozstrzygnęło się grą na przewagi. – Jesteśmy zespołem, który kiedy realizuje założenia taktyczne i polecenia z ławki, radzi sobie wystarczająco dobrze, ale kiedy gra się niechlujnie, to niestety przychodzą porażki i nie mówię tu o drugim secie, bo to już było partactwo. Zajęliśmy czwarte miejsce. Z wyniku jesteśmy zadowoleni, ale też duży wpływ na wyniki w play-off miała kontuzja Kasi Saj, która była naszą najlepiej punktującą zawodniczką w trakcie całego sezonu, a wypadła nam na play-off. To miało wpływ na taktykę, zrozumienie. Ale patrząc na nasze wyniki przez ostatnie lata, to cieszy kolejny postęp – podsumował prezes i trener jarosławskiego zespołu, Piotr Pajda.

fot. facebook/san-pajda