Kto ogląda telewizyjny program „Szansa na sukces” ten z pewnością nie przegapił występu rockowego wokalisty z Jarosławia, któremu przypadło w udziale wykonanie jednego z utworów zespołu Modern Talking.
Odcinek wyemitowany został na początku października w TVP2. By do niego trafić 37-letni Sławomir Olejarczyk wcześniej musiał przejść precasting, o którym dowiedział się od koleżanki swojej żony i nie zastanawiając się długo, postanowił spróbować swoich sił.
– Na precastingu można było zaśpiewać dowolnie wybraną piosenkę, z zastrzeżeniem, by była ona w języku polskim. Tym bardziej zaskoczeniem dla mnie okazało się później, że trafiłem na Modern Talking, gdzie śpiewać trzeba było po angielsku, co jednak nie stanowiło dla mnie problemu – opowiada Sławek.
Jak wyjaśnia nasz rozmówca, bo być może nie każdy zdaje sobie z tego sprawę, zgłaszający się do programu nie wybierają sobie wykonawcy. Co więcej, tego że się dostali i czyje piosenki będą śpiewać dowiadują się dopiero na ok. dwa tygodnie przed nagraniem odcinka. Na precastingach można tylko zaznaczyć, w jakich gatunkach muzycznych czuje się najlepiej, a producenci dopasowują uczestników do poszczególnych wykonawców.
– Mam swój własny styl, ale nie zamykam się na jeden rodzaj muzyki. Mogę wykonać różne piosenki, oprócz disco-polo i to właśnie przekazałem wcześniej produkcji – mówi wokalista.
Pozytywne zaskoczenie
Samo nagranie odcinka w Warszawie wspomina bardzo dobrze. Jak zaznacza, pomiędzy uczestnikami nie było niezdrowej rywalizacji, wszyscy się wspierali i panowała dobra atmosfera.
– W dniu nagrania na Woronicza w Warszawie musiałem być już o 7.00 rano. Najpierw wypełnianie ankiet i dokumentów, następnie do 12.00 trening wokalny, tzw. rozśpiewki. Samo nagranie przebiegło niezwykle sprawnie, do 15.00 było już po wszystkim – wspomina.
W programie ostatecznie trafił na Modern Talking, który wprawdzie nie był jego wymarzonym zespołem, ale nie narzekał. Postawił na własną interpretację piosenki pt. „Atlantis is calling”, którą wylosował, i to – jak pokazują komentarze – spodobało się widzom. Widać było, że rockowym wykonaniem pozytywnie zaskoczył Thomasa Andersa i publiczność.
Śpiewa w zespole
Na co dzień mieszka w Jarosławiu z żoną Dominiką, córką Różą i psem Batmanem, który jest ulubieńcem rodziny. Pracuje w sklepie z artykułami budowlanymi, ale muzyka jest stale obecna w jego życiu. Od 2004 r. jest wokalistą – najpierw w zespole Front Crash, który z czasem rozpadł się z powodu wyjazdu za granicę jednego z jego członków, a od 2011 r. w zespole All We Left Behind. Codzienne obowiązki każdego z nich nie pozwalają niestety na zbyt częste spotkania. Z racji pandemii nie ma też zbyt wielu okazji do grania przed większą publicznością.
– Własnym sumptem wydaliśmy płytę pod tytułem „13”, nakręciliśmy parę teledysków. Wszystkie nasze piosenki dostępne są w Internecie, mamy też materiał na kolejną płytę. Z koncertami jednak musimy jeszcze poczekać – dodaje Sławek wspominając, że ostatni koncert przed większą publicznością zagrali w 2019 roku na Międzynarodowym Zlocie Motocyklowym w Radawie. Zdarzyło im się też zagrać koncert on-line dla telewizji studenckiej w Krakowie.
Choć Sławek ostatecznie nie wygrał swojego odcinka, traktuje udział w programie jako cenne doświadczenie. Planuje nawet w przyszłym roku wziąć udział w „The Voice of Poland” lub ponownie w „Szansie na sukces”.
DP