Od najdawniejszych czasów ludność musiała bronić swego życia i dobytku. Budowano obronne zamki, zespoły klasztorne i całe miasta, które bronili zwykli mieszkańcy, jak i wyćwiczona załoga. Poszczególne cechy miały obowiązek dbać o dobry stan baszt i składać w nich proch oraz broń. Położenie Jarosławia było bardzo korzystne pod względem obronnym. Część od strony północno- wschodniej stanowiła naturalną linię obrony za sprawą wysokiej skarpy nad doliną Sanu. Pozostałe strony otoczono murem z fosą, basztami i bastionami. Jarosław leżący na ważnym szlaku kupieckim miał szczególną rolę zapewnienia bezpieczeństwa dla przyjeżdżających na jarmarki kupców ze swoim licznym dobytkiem. Pierwsze drewniane obwarowania okazały się za słabe do obrony, nie mając jednolitego i regularnego założenia. Za Jana Sobieskiego przebudowano i wzmocniono fortyfikacje. Do miasta prowadziły trzy bramy: Lwowska, zwana również Przemyską u wylotu ulicy Przemyskiej, Sandomierska albo Pełkińska przy ulicy Pełkińskiej i Krakowska, najbardziej okazała, zamykająca ulicę Grodzką. Zaniedbane i opuszczone mury władze austriackie nakazały rozebrać, pozostawiając tylko te fragmenty do których z biegiem lat dobudowano domy. Radny miejski Ferdynand Wenzel, wielki miłośnik Jarosławia w 1860 roku założył własnym kosztem planty na wzór krakowskich w miejscu przebiegu obronnych murów. Najbardziej atrakcyjnym miał być odcinek od Bramy Krakowskiej do Bramy Lwowskiej, którą rozebrano, jako ostatnią pozostałość dawnych obwarowań miejskich dopiero w 1854 roku. Z czasem planty , które były ozdoba miasta zniszczały, część została zabudowana, inna część stała się śmietnikiem. Obecnie zachował się, o ile można tak nazwać tylko mały fragment od schodów do ul. Przemyskiej wzdłuż ulicy Hetmana Jana Tarnowskiego. Żałować należy, że przynajmniej ten niewielki odcinek nie został utrzymany w swoim pierwotnym charakterze. Z drzew pozostało zaledwie kilka akacji, pozostałe to przypadkowe różne gatunki. Na terenie plant i dawnej fosy zostały wybudowane nowe obiekty, w pobliżu których podczas prowadzonych ziemnych prac ukazują się relikty dawnych murów, łącznie z arsenałem. Fundator plant nie doczekawszy się wsparcia, sam sobie wystawił kamienny biedermeierowski obelisk, znajdujący się pod byłą siedzibą biblioteki obok schodów, a obecnym budynkiem Zespołu Szkół Ekonomicznych i Ogólnokształcących im. Marii Dąbrowskiej. Umieszczona jest na nim tablica o treści: „Na pamiątkę szczerego przywiązania i prawdziwego szacunku dla obywateli miasta Jarosławia – Ferdynand Wenzel 1860”. Zapomniany obelisk twórcy plantów, po dłuższym czasie doczekał się konserwacji, natomiast planty praktycznie są nie do otworzenia.
Jerzy Czechowicz