„Pożegnanie z Afryką” – Kijanka w Wietnamie cz.19

Wietnam nam się skończył. Ja przejechałem go już dawno z północy na południe, a Wy przeczytaliście już wystarczająco.

 

Wiecie co się je, jak się jeździ i dlaczego ludzie mają skośne oczy. Poznaliście historię wojny o komunizm i palący problem konfliktów religijnych. Byliście ze mną w Licheniu i spaliście w namiocie, w niesamowitej bliskości z naturą. Znacie też Kazika, ale nie tego z radia, tylko od ratowania wietnamskich zabytków i Panią sprzedającą prochy na wirusy.

Nha Trang nadmorski kurort dla Rosjan.

 Teraz przyszedł czas pożegnania. Mojego z Wietnamem, ale to już było dawno. A przede wszystkim mojego z Wami, Czytelnikami GJ. Oddając należyty szacunek gazecie, na łamach której spotykaliśmy się od kilku miesięcy, postanowiłem wykpić się od pisania ostatniego tekstu.

Świątynie My Son.

Temat pożegnania, załatwiamy w najlepszym wietnamskim stylu. Przywalimy zdjęciami, żebyście nie musieli za dużo czytać.

Wiem, że zawsze chcieliście to wiedzieć. Tak kończy się Wietnam od strony południowej. Dalej tylko woda. Motorem się nie da.

 Bartłomiej Kijanka