Powstanie styczniowe

Narastające niezadowolenie wśród ludu często doprowadzało do powstań. Bunt przedsiębiorców przeciw obostrzeniom pół-żartem, pół-serio Internet określił już właśnie mianem nowego powstania styczniowego. A społeczeństwu obostrzenia zaczęły już wychodzić bokiem.

 

Tym bardziej jeśli widzi się, że nie zawsze przestrzegają ich ci, którzy sami powinni dawać przykład. To trochę tak jak z podkopanym autorytetem, gdy ojciec mówi synowi: „nie pal”, ale sam ma w tym momencie tlącego się papierosa w ustach. Jak wierzyć w słuszność takiego zakazu? Podobnie rzecz ma się choćby z czytaniem książek. Dorośli alarmują, że ich latorośle nie czytają, ale czy te widzą swoich rodziców z książką w ręku?

Koniec ferii to powrót do szkoły, dla większości uczniów, nadal w formie zdalnej. W grudniu wydawało się, że wolnego od nauki będzie niewyobrażalnie dużo. Jednak miesiąc minął nie wiadomo kiedy. Znów trzeba wrócić do kieratu, między innymi do odrabiania zadań domowych. Dorosły zamykając drzwi biura, czy fabryki, w której „odbębnia” swoje godziny pracy, może w tym momencie zapomnieć o obowiązkach służbowych. Kiedy zabiera pracę do domu, zazwyczaj znaczy to, że nie wyrabia się w biurze albo przełożeni wymagają od niego więcej, niż się da. A uczeń? Czy o nim też można powiedzieć, że nie „wyrabia się” ze swoimi obowiązkami, skoro po kilku godzinach spędzonych w szkole, ma jeszcze drugie tyle do zrobienia w domu?

Szumnie zapowiadana „bestia ze wschodu” wreszcie uderzyła, przynosząc śnieg i mróz. Dla niektórych zjawiska niepojęte, jak na styczeń. W sklepach powodzeniem znów zaczęły cieszyć się łopaty do odśnieżania i sanki, wcześniej ukryte w ciemnych zakątkach magazynów – mimo pory roku, jaką przedstawiał kalendarz. Wielu przypomniało sobie też, że pogoda ma wpływ na to, czy zawsze zatrzymamy się dokładnie tam gdzie chcemy, a nie gdzie chce tego oblodzona nawierzchnia.

Rodacy, mimo ostatnich mrozów, jakby odtajali. Była nadzieja na złagodzenie obostrzeń, ale gdy okazało się, że zamknięcie poszczególnych branży potrwa dłużej, wielu dotarło do punktu, w którym nastąpiło przejście z postawy biernie podporządkowanej w aktywnie samodzielną. Jeśli zbyt mocno przykręcimy śrubę, przyjdzie taki moment, że ta po prostu się urwie. A wtedy już nam nie posłuży.

 

Dominika Prokuska