Pięć dni konał pies otruty żrącym środkiem

Gryząca substancja wypalała wnętrzności psa. Wysiłki lekarza weterynarii mogły tylko ulżyć w cierpieniu. Simon konał. Młody organizm psa przez pięć dni walczył ze śmiercią. Nie podołał męczarniom. -Jakim trzeba być zwyrodnialcem, by tak bestialsko potraktować żywe stworzenie. Narazić go na tak niewyobrażalne cierpienie. Niech szybko znajdą gnoja i potraktują tak samo, jak on potraktował psa – komentarze pod postem informującym o otruciu półtorarocznego owczarka są bardzo ostre. Ludzie nie przebierają w słowach.

 

Państwo Siewierscy z Kańczugi wyjechali na wakacje. Pozostałymi w domu dwoma psami opiekował się syn. Doglądali je mieszkający obok rodzice. – Wróciliśmy w sobotę, 20 sierpnia po południu. Simon, 15 miesięczny owczarek niemiecki, był osowiały. Nie chciał jeść i przestawał reagować na otoczenie. Syn przyznał, że już wcześniej pies zachowywał się nienaturalnie, ale uważał, że to wynik tęsknoty za właścicielami – opowiada Anna Siewierska. Niestety z godziny na godzinę stan psa się pogarszał. Drugiemu, już dorosłemu owczarkowi nic nie dokuczało. – Zawiozłem psa do lekarza weterynarii. Dostał kroplówkę. Pobrano też próbki do badań – opisuje Jerzy Siewierski. Mimo leczenia stan czworonoga się pogarszał. Wynik badań był szokujący. Pies miał ostrą niewydolność nerek spowodowaną silnie żrącą substancją. Potwierdziło to kolejne badanie przeprowadzone w Rzeszowie. Przerażający był także wniosek mówiący, iż zwierzak najpewniej został otruty bardzo ostrym środkiem wypalającym jego wnętrzności. Simon umierał w męczarniach. Konał pięć dni. Zabiegi lekarza mogły tylko przynieść trochę ulgi w cierpieniu.

Właściciele nie podejrzewają nikogo, ale nie mogą się pogodzić z tym, że gdzieś w okolicy może czaić się sadysta uważający, że życie zwierzęcia nie ma żadnej wartości.

– Ktoś w bestialski sposób w Kańczudze przy ul. Konopnickiej i Kochanowskiego otruł mojego psa owczarka niemieckiego 1,5-rocznego, silnie żrącą substancją chemiczną. Po przeprowadzonym badaniu weterynaryjnym sytuacja ta miała miejsce około dnia 18/19 sierpnia 2022 , może ktoś z Państwa był świadkiem. Wyznaczam nagrodę w wysokości 10 000 zł za wskazanie sprawcy. Simon przez 5 dni konał, nie da się nie życzyć oprawcy podobnego losu – napisał J. Siewierski na portalu społecznościowym. Odzew był ogromny.

 

Nie mają litości dla oprawcy

W kilkudziesięciu zamieszczonych pod postem ostrych i nie przebierających w słowach komentarzach są żądania, by zwyrodnialca potraktować tak samo, jak on potraktował zwierzę. – Karą dla tego skur***la powinno być to samo, co zrobił temu biednemu pieskowi. Bardzo współczuję, a tego oprawcę niech szlag trafi. Odnaleźć i zrobić to samo … Otruć i nich zdycha cwel … Jakim trzeba być barbarzyńcą, żeby skazać żywe stworzenie na takie cierpienie. Sk***yn pi***ny – piszą w komentarzach. Są też wpisy pokazujące, że nie był to pojedynczy przypadek i degeneratów jest więcej. – Nie jest pan sam bo jest więcej otrutych psów. Złapać gnoja i dać taką samą truciznę. Mojego psa dwa lata temu też ktoś próbował otruć. Na szczęście został odratowany. W badaniach wyszło że to substancja zawarta w tabletkach pooperacyjnych Tramadol. Współczuję, przeżyłem parę lat temu to samo z bernardynem, tylko mój odszedł po jednej nocy. Mój Demon tak umierał, bo jakiś śmieć mi go otruł. Hańba trucicielowi. Nie zdążyłam do weterynarza. I mam podejrzenie kto, tylko nie potrafię udowodnić – opisują. Z komentarzy wynika, że trucicieli można spotkać w każdym miejscu.

Do właścicieli Simona odzywają się ludzie z całej Polski. Bestialskie potraktowanie młodego psa poruszyło także osoby mieszkające za granicą. Wyrażają ubolewanie i nadzieję, że oprawca zostanie namierzony i poniesie surową karę. Mówią też, że osobnik, który bez skrupułów skazuje zwierzę na męczarnie, jest gotów zrobić to samo z człowiekiem.

Sprawa trafiła na policję. – Komisariat policji w Kańczudze prowadzi postępowanie wyjaśniające z art. 35 ust. 1 ustawy o ochronie zwierząt – potwierdza oficer prasowy KPP w Jarosławiu asp. szt. Justyna Urban. Funkcjonariusze sprawdzają, czy nie doszło do znęcania się nad zwierzęciem. Wspomniany artykuł mówi o odpowiedzialności karnej za zabijanie albo znęcanie się nad zwierzęciem. Sprawcy grozi kara pozbawienia wolności do lat 3. Jeśli zrobił to ze szczególnym okrucieństwem wymiar kary może wynieść nawet 5 lat więzienia.

erka