W poniedziałek, 1 czerwca przy ul. Skarbowskiego w Jarosławiu doszło do pożaru mieszkania. Ogień wybuchł po zapaleniu się kuli z zapałek sklejonej przez dzieci i szybko ogarnął jeden z pokoi.
]
Zgłoszenie o pożarze przy ul. Skarbowskiego wpłynęło do KP PSP w Jarosławiu o godzinie 17.16. Ze względu na to, że był to blok mieszkalny, na miejsce zadysponowano 6 jednostek straży pożarnych: trzy zastępy z KP PSP w Jarosławiu, dwa zastępy ochotnicze oraz wóz strażacki wyposażony w drabinę z KP PSP z Przeworska. Łącznie w akcji brało udział 26 strażaków.
– Po przybyciu na miejsce pierwszych zastępów okazało się, że pali się mieszkanie na II piętrze. Z okien wydobywał się gęsty dym. Pożar był w fazie zaawansowanej. Podjęto decyzję o wprowadzeniu jednego prądu gaśniczego do środka mieszkania po klatce schodowej – informuje mł. bryg. Waldemar Czernysz, rzecznik prasowy KP PSP w Jarosławiu.
Akcję gaśniczą poprzedziła wcześniejsza ewakuacja mieszkańców. Osoby z płonącego mieszkania oraz z mieszkań sąsiednich zdążyli opuścić blok jeszcze przed przybyciem ratowników. Ewakuację wspomógł przejeżdżający tamtędy patrol policji. Policjanci, po zauważeniu wydobywających się z mieszkania kłębów dymu powiadomili o tym mieszkańców bloku. Ewakuowano dziesięć osób.
– Żywioł udało się opanować w niespełna dwie godziny. Spaleniu uległ jeden z pokoi mieszkania, w którym wybuch pożar – mówi W. Czernysz.
Ogień wybuchł w mieszkaniu nad przedszkolem. W chwili pojawienia się ognia nie było tam nikogo.
Winna kula z zapałek
Jak ustalono później, w momencie wybuchu pożaru w mieszkaniu przebywało dwóch nastolatków, mieszkający tam chłopiec i jego kolega. Prawdopodobną przyczyną wybuchu ognia było zapalenie się kuli sklejonej z zapałek. Nie wiadomo czy było to jej celowe podpalenie czy przypadkowe zaprószenie ognia. Szczęściem w nieszczęściu nikt nie doznał obrażeń.
Jedno jest pewne. Tegoroczny Dzień Dziecka dwóch nastolatków z Jarosławia zapamięta do końca życia. Ważne by, wydarzenia tamtego dnia były również przestrogą dla ich rówieśników, bo z ogniem jak widać, żartów nie ma.
EK
[/timed-content-rule
Czytaj w papierowym wydaniu