Ograniczenia tonażu należy zdjąć, bo nikt ich nie przestrzega

Tak uważa mieszkaniec Łazów koło Radymna, który w imieniu części mieszkańców apeluje, by przynajmniej cześć znaków zakazu zlikwidować, ponieważ nikt ich nie przestrzega. Szczególnie chodzi mu o ograniczenie masy pojazdów przejeżdżających przez most w Łazach do 30 ton. – Po co ten znak przed mostem stoi, jeżeli same władze go nie przestrzegają i decydują się na transport wiejską drogą nawet czołgów o masie wielokrotnie przekraczającej dopuszczalny tonaż – pyta Czytelnik.

 

– Przez wieś płynie rzeka. Most nad nią jest w centralnej części i ma ograniczenie tonażu do 30 ton. Czyli na mój prosty rozum tiry, czy samochody ciężarowe o większej masie nie powinny przez ten most przejeżdżać. Droga jest powiatowa, więc ma swojego zarządcę. Pomijam fakt, że tiry pędzą non stop, czy to w dzień czy noc. Czy te pojazdy nie przekraczają dopuszczalnej ciężkości. Jeżeli jadą puste, to może nie, ale załadowane po brzegi. A takie jeżdżą ciągle, bo domy się trzęsą i pękają. Widocznie zarządcy drogi to nie przeszkadza. Ostatnio przez moją wieś przewożone są nawet czołgi. Oczywiście pod osłoną nocy. Czy tonaż tych czołgów plus samochodów, które je transportują mieszczą się w dopuszczalnej ciężkości. Na pewno nie – opisuje Czytelnik. Zaznacza przy tym, że przy przewożeniu czołgów droga nie jest zamykana. – Wyminięcie samochodu osobowego z kolumną czołgów graniczy z cudem, bo droga jest za wąska. Poza tym kolumna jedzie jeden za drugim, bez wymaganych odstępów. „Władza”, które je pilotuje każe zjeżdżać na pobocze, ale pytam jak można zjechać na pobocze obniżone o kilkadziesiąt centymetrów, które rozjechały tiry. Nikt tego pobocza nie naprawia, ani nie podsypuje, więc osobówka musi liczyć się z uszkodzeniami. I to wszystko po płaszczem właściwie nie wiem czego. Rozumiem jeżeli te czołgi jadą w wiadomym kierunku, ale taką wiejską wąską drogą bez odpowiedniego pobocza. Czy nie ma obwodnicy i autostrady? Chyba po to powstały żeby odciążyć małe wsie. Droga na autostradzie jest przystosowana do transportu takich ciężkości, ale nie droga na wsi – podkreśla mieszkaniec Łazów, zauważając że prowadząca przez most droga jest jedynym połączeniem z częścią Łazów. – Nikogo to nie obchodzi. Nit się nad tym nie pochyla poczynając od władz wiejskich, gminnych, czy powiatowych. To może po prostu zdjąć te znaki o dopuszczalnym tonażu. Po co to nam. My nie mamy tak ciężkich sprzętów, a władza jak sama nie przestrzega znaków i zakazów to nie ma po co ich stawiać – uważa Czytelnik.

– Wiem, że gazeta nie ma na to wpływu, ale może ktoś odpowiedzialny za tę drogę by się w końcu zainteresował tym kto rozwala ją i most. A jeśli nic nie stoi na przeszkodzie do przewożenia czołgów, to znaki o dopuszczalnej masie trzeba zdjąć, bo nie mają sensu – podsumowuje.

Asp. szt. Anna Długosz, oficer prasowy KPP w Jarosławiu zapewnia, że policja nie miała zgłoszeń o nieprzestrzeganiu ograniczeń tonażu na moście w Łazach. – Jeśli do takich wykroczeń dochodzi, to można je zgłosić do oficera dyżurnego lub policjantów z patrolu. Można też nanieść na Krajową Mapę Zagrożeń Bezpieczeństwa. Na wszystkie takie zgłoszenia zareagujemy – podkreśla policjantka.

Nadzór nad przestrzeganiem przepisów drogowych spoczywa w pierwszym rzędzie na Policji i do tej służby należy kierować także uwagi i spostrzeżenia dotyczące ewentualnych wykroczeń.

erka/google.map