Odszedł ks. prał. Marian Rajchel – diecezjalny egzorcysta

Bóg ma plan. Nie muszę wszystkiego rozumieć, ale mam w każdej sytuacji zawierzyć – często mówił ks. prałat Marian Rajchel. To stwierdzenie nabiera teraz szczególnego znaczenia. Od lat związany z Jarosławiem, niezwykły kapłan, egzorcysta znany w całej Polsce zmarł w wieku 83 lat.

 

– Odszedł do Pana, aby otrzymać wieczną radość, wieczny pokój, wieczne szczęście.  Jego śmierć napełniła bólem i smutkiem nas, chociaż wierzymy, że śmierć jest początkiem nowego, lepszego życia, a nasza rozłąka ze zmarłym jest tylko przejściowa – mówił podczas pogrzebu jego kolega z Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu Edward Frankowski, biskup pomocniczy diecezji sandomierskiej.

Wiadomość o śmierci księdza prałata Mariana Rajchla niczym lot błyskawicy obiegła niemal całe Podkarpacie. Znany w całej Polsce kapłan zmarł we wtorek, 12 stycznia. Od 1998 r. był związany jarosławskim Opactwem, gdzie do czasu przejścia na emeryturę (2007 r.) pełnił funkcję dyrektora założonego przez siebie Radia „Ave Maria”.

Uroczystości pogrzebowe odbyły się w czwartek, 14 stycznia w parafii pw. Bożego Ciała w Jarosławiu. Mszy św. pogrzebowej przewodniczył abp Adam Szal, metropolita przemyski, a koncelebrowali ją: bp E. Frankowski, bp Krzysztof Chudzio oraz wielu kapłanów diecezjalnych i zakonnych. Homilię pogrzebową wygłosił ks. prał. Tadeusz Buchowski, kolega śp. ks. Rajchla. Ciało śp. ks. prałata spoczęło w jednej z pięciu podziemnych krypt, mieszczących się w kościele pw. św. Mikołaja w Jarosławiu.

 

Był dobrym uczniem

 Ks. prał. Marian Rajchel urodził się 25 września 1937 r. w Iwoniczu-Zdroju. Naukę przerwała wojna. – Marian w szkole był bardzo dobrym uczniem, pięknie śpiewał, układał wiersze, bardzo dużo czytał, pożyczał stare opracowania historii Polski, bo nowa historia w szkole była zakłamana. Pomagali mu w tym prawi i wspaniali nauczyciele patrioci, którzy nie bali się donosicieli i szykan – wspomina Krystyna, siostra śp. księdza. Święcenia kapłańskie przyjął 18 czerwca 1961 r. w Przemyślu. Pracował najpierw jako wikariusz w Babicach, Jaśle, Radymnie i Łańcucie. W latach 1968-1973 organizował Parafię pw. Matki Bożej Królowej Polski w Nisku-Malcach. 11 sierpnia 1975 roku przybył do Jarosławia, gdzie przez długie lata związany był z Parafią pw. NMP Królowej Polski. Przez lata pracy duszpasterskiej podejmował liczne działania, których nawet nie sposób wymienić. Za jego przyczyną w 1992 r. powstała miedzy innymi księgarnia im. św. Maksymiliana oraz wypożyczalnia kaset video, z których dochód przeznaczony był na Kuchnię im. Brata Alberta. Przygarniał do siebie wszystkich. Szczególnie bliscy byli mu chorzy i niepełnosprawni. Skupiał wokół siebie osoby z rodzin patologicznych oraz uzależnione od alkoholu czy narkotyków. Ofiarował im swój czas, a także pomoc materialną. Za jego przyczyną powstała m.in. Ochronka im. Bł. Edmunda Bojanowskiego oraz pierwsza grupa samopomocowa AA „Iskra”.

W 1998 r. ks. prał. Marian Rajchel zamieszkał w jarosławskim opactwie, gdzie do czasu przejścia na emeryturę (2007 r.) pełnił funkcję dyrektora założonego przez siebie Radia „Ave Maria”.

– To była niesamowita radość usłyszeć po raz pierwszy Mszę św. z naszego Kościoła – wspomina Zofia Krzanowska, która od samego początku związana była z przygotowaniem programu radiowego oraz gazetki parafialnej. – Pewnego razu pojawił się problem z koncesją. Po ostatniej audycji pożegnaliśmy się ze słuchaczami i zaczęliśmy płakać. Ludzie chcieli protestować, pisać pisma. Ksiądz powiedział, żeby tego nie robili. Jeśli to Boże dzieło, to przetrwa. Tak też się stało, po jakimś czasie wróciliśmy na antenę – wspomina pani Zofia.

W opactwie ks. M. Rajchel pozostał do końca życia. – Był człowiekiem niezwykle skromnym. Kiedy tutaj przychodziłem, siedemnaście lat temu, to się go bałem. W parafii pw. MB Królowej Polski uchodził za kogoś, z kim nie było przelewek. Pędził do przodu, oczekując, że wszyscy dorównają jego krokom. Jednak po czasie muszę powiedzieć, że nie pamiętam ani jednego momentu, żeby okazał jakąś niezgodę, jakieś zastrzeżenie, choć byłem od niego około 25 lat młodszy w kapłaństwie – wspomina ks. Marek Pieńkowski, dyrektor Ośrodka Kultury i Formacji Chrześcijańskiej im. sł. B. Anny Jenke w Jarosławiu, mieszczącym się w jarosławskim opactwie.

Egzorcysta, który walczył ze złym duchem

 Pełnił posługę egzorcysty w Archidiecezji Przemyskiej. – O każdej porze dnia i nocy gotowy był iść z pomocą ludziom dręczonym przez złego ducha. Niezmordowanie ale z wielką radością. W sposób cichy i pokorny pełnił misję egzorcysty powierzoną mu przez Pana Jezusa. Nie walczył ze złymi ludźmi, ale zacięcie walczył ze złym duchem – podkreśla ks. prał. Jan Jagustyn, przyjaciel zmarłego. Ks. Marian wykładał też psychologię w Wyższym Seminarium Duchownym w Przemyślu. Był cenionym spowiednikiem, kierownikiem duchowym, rekolekcjonistą, autorem wielu książek z dziedziny życia duchowego. Był gorącym patriotą oraz wielkim czcicielem Matki Bożej, do której sanktuariów niestrudzenie pielgrzymował. 17 listopada 1991 r. został włączony przez św. Jana Pawła II do grona honorowych kapelanów Ojca Świętego.

 

Ostatnie dni życia spędzał w wieczerniku . – W tym wspólnie przeżywanym, trudnym czasie pandemii, zrezygnował dla nas z posługi w kościele i pozwolił zamknąć się w wieczerniku naszej zakonnej kaplicy, służąc nam codzienną Mszą św. i homilią z tak dużym trudem wypowiadaną. Kiedy choroba nie pozwoliła mu przychodzić do nas, my przychodziłyśmy do niego, aby do ostatniego dnia wspólnie się modlić. To były dla nas prawdziwe rekolekcje – mówi siostra Barbara, benedyktynka.

Osoby, które go znały wspominają Jego słowa: Nie martwcie się, ja stamtąd jeszcze więcej pomogę…

 

EK