Od lat walczą z gawronami  

Mieszkańcy Jarosławia skarżą się na zanieczyszczony ptasimi odchodami Park Miejski im. Bohaterów Monte Cassino w Jarosławiu. Miasto od trzech lat próbuje ukrócić ten proceder. Niestety jego działania skutecznie blokują dwa towarzystwa zajmujące się ochroną nad ptakami. Czy w parku zapanuje w końcu porządek?

 

– Ten park był kiedyś cudem. Teraz, aż żal patrzeć co się z nim stało. By usiąść na ławce trzeba przynieść sobie ścierkę i pościerać. Niemal wszystko pokryte jest ptasimi odchodami – skarży się jedna z mieszkanek Jarosławia.

   Iga Kmiecik, rzecznik prasowy burmistrza wyjaśnia, że Miasto od 3 lat podejmuje działania, których celem jest wyeliminowanie siedlisk gawronów i kawek z terenu parku. Niestety nie jest to proste ponieważ ptaki te objęte są ochroną.

– Jednym ze sposobów zmierzających do eliminacji utrudnień stwarzanych przez ww. ptaki jest m.in. systematyczne usuwanie pustych gniazd, aby nie dopuścić do ich zasiedlenia. Kolejną metodą jest płoszenie bądź niepokojenie ptaków metodą sokolniczą z użyciem ptaków drapieżnych. Metody polegające na emisji sygnałów akustycznych okazują się nieskuteczne lub mało skuteczne. Trzeba pamiętać, że przynosząca pozytywne efekty metoda sokolnicza jest jednocześnie bardzo kosztowna – mówi I. Kmiecik.

Robią co mogą

W 2018 roku Miasto złożyło wniosek o wydanie zezwolenia Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska na odstępstwa od zakazów w stosunku do gatunków dziko występujących zwierząt objętych ochroną. Wniosek dotyczył usunięcia ok. 200 gniazd z terenu Ogrodu Jordanowskiego. Na 2019 rok zaplanowano natomiast usuwanie niezasiedlonych gniazd oraz umyślne płoszenie i niepokojenie ptaków przy użyciu ptaków drapieżnych. RDOŚ o wniosku Miasta powiadomił Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków oraz Towarzystwo Ochrony Przyrody.

W 2019 roku RDOŚ wydał decyzję zezwalającą na płoszenie ptaków metodą sokolniczą z użyciem specjalnie wyszkolonych ptaków drapieżnych, pod nadzorem ornitologa.

– Od decyzji odwołało się Towarzystwo Ochrony Przyrody, w wyniku czego Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska uchylił decyzję RDOŚ w Rzeszowie i cofnął ją do ponownego rozpatrzenia przez organ I instancji. W efekcie w 2019 roku nie mieliśmy możliwości prowadzenia działań w odniesieniu do populacji gawronów i kawek – mówi I. Kmiecik.

W 2020 roku RDOŚ w Rzeszowie wydał ponownie decyzję zezwalającą na płoszenie ptaków metodą sokolniczą.

– Od tej decyzji odwołało się Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków. Podobnie, jak w roku wcześniejszym, Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska uchylił decyzję RDOŚ w Rzeszowie i przekazał ją do ponownego rozpoznania – mówi I. Kmiecik.

Tak minęły dwa lata, a teraz mija kolejny rok, w którym władze miasta walczą o uzyskanie stosownej decyzji na podjęcie działań.

– W tej sprawie składaliśmy obszerne pisemne wyjaśnienia do RDOŚ w Rzeszowie. Zleciliśmy również wykonanie opracowania ornitologicznego w celu rozpoznania składu gatunkowego i zagęszczeń gatunków ptaków wykorzystujących obszar parku w okresie lęgowym jako siedlisko rozrodu oraz określenie zagrożeń tych gatunków w związku z przewidywanym płoszeniem kolonii gawronów w okresie przystępowania do lęgu – mówi I. Kmiecik.

Opracowanie ma zostać wykonane do 15 czerwca tego roku. RDOS w Rzeszowie wyznaczył termin załatwienia sprawy na 15 lipca. Uczestnikami postępowania nadal są, oprócz Miasta, dwa ww. stowarzyszenia: Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków oraz Towarzystwo Ochrony Przyrody.

– Obecnie czekamy na wykonanie opracowania ornitologicznego, a następnie na wydanie decyzji przez RDOŚ w Rzeszowie. Do momentu wydania prawomocnej decyzji nie mamy możliwości podjęcia jakichkolwiek działań wobec populacji gawronów i kawek zamieszkujących teren Parku Miejskiego – tłumaczy I. Kmiecik.

 

Skarg na pieski nie było

Czytelniczka zwraca też uwagę na inny dość istotny jej zdaniem problem.

– Do parku przychodzą ludzie z psami, którzy nie zawsze sprzątają po swoich pupilach. Nie raz obserwuję jak długie mają smycze. Pies niby jest na smyczy, a biega niewiadomo gdzie. Tam też się załatwia, a właściciele udają, że nic nie widzą – mówi pani Teresa.

Kmiecik przypomina, że usuwanie zanieczyszczeń pozostawianych przez czworonogi na terenie parku należy do obowiązków ich właścicieli.

– Aby pomóc w jego wypełnianiu, służby miejskie rozmieściły na terenie parku odpowiednie dystrybutory worków na odchody, a także osobne pojemniki na odpady tego rodzaju. Straż Miejska monitoruje teren parku i podejmuje interwencję, kiedy funkcjonariusz zauważy, że właściciel czworonoga nie wypełnia obowiązku posprzątania nieczystości po swoim pupilu. W ostatnim czasie tego rodzaju zgłoszeń od mieszkańców Miasta Straż Miejska nie odnotowała – mówi I. Kmiecik.

EK