Od ubiegłej środy uchodźcy z Ukrainy mogą składać wnioski o nadanie numeru PESEL, który pozwoli im podjąć legalnie pracę, skorzystać ze wsparcia socjalnego, opieki medycznej i edukacji. Wnioski są przyjmowane w gminach. Każdy z nich wymaga poświęcenia co najmniej pół godziny czasu. Pod warunkiem, że jest kompletny. – Więcej nie możemy przyjąć. Działamy na granicy wydolności systemu – słyszymy w przygranicznej Gminie Radymno. Tam przez dwa dni przyjęto 40 wniosków.
Do wydziałów ewidencji ludności zgłaszają się głównie kobiety z dziećmi. By otrzymać PESEL muszą mieć skompletowany wniosek dla każdej osoby. Samo sprawdzenie dokumentów w wielu przypadkach ich przetłumaczenie, a potem wypełnienie wniosków wymaga czasu. W części gmin pomagają w tym wolontariusze znający język ukraiński i rosyjski. Barierą przy wypełnieniu wniosku jest też różnica między używanym w Polsce alfabetem łacińskim, a wywodzącą się z cyrylicy grażdanką stosowaną w Ukrainie. Kolejny problem to możliwości systemu komputerowego, który potrafi się zawiesić przy większej ilości wniosków.
Przez pierwsze dwa dni składania wniosków w Przeworsku przyjęto ich 37, w Jarosławiu 90, w Pruchniku złożono ich 40, w Kańczudze 12, a w Sieniawie 60.
Złożenie wniosku o nadanie numeru PESEL nie tylko pozwala na korzystanie ze świadczeń, ale także rejestruje pobyt w Polsce obywatela Ukrainy uciekającego przed wojną, w przypadku gdy, jego wjazd nie został uprzednio zarejestrowany przez komendanta placówki Straży Granicznej podczas kontroli granicznej.
erka/UM Przeworsk