Strach paraliżuje, czasem zupełnie, a czasem do pewnego stopnia, ale zawsze odczuwalnie. Podobno nie ma ludzi, którzy strachu nie odczuwają, ci odważni po prostu działają pomimo jego towarzystwa.
Obecna sytuacja na świecie wprowadziła inny wymiar strachu, a można nawet powiedzieć, że go „urzeczywistniła”, bo w porównaniu do codziennych trosk, nagle zaczęliśmy się bać o to, czy świat, który znamy właśnie się nie rozpada na naszych oczach. Nastąpiło pewne przewartościowanie życia. Kiedyś mówiłeś sobie, że będziesz szczęśliwy, jak tylko będziesz miał ten konkretny model telefonu lub samochodu, a dziś chcesz po prostu wyjść tylko ze znajomymi na pizzę. Tak niewiele, a zarazem tak wiele.
Strach przejawia się często wymówkami, nie możemy żyć tak jak chcemy, bo przeszkadza nam w tym praca, małżonek, znajomi, albo sytuacja polityczna w kraju. Od ponad miesiąca doszła inna wymówka i przyćmiła pozostałe. Unieruchomienie, wręcz ubezwłasnowolnienie obywatela poprzez zamrożenie gospodarki, instytucji i licznych usług. Jarosław do niedawna ział pustkami nie tylko po 18, ale też w ciągu dnia. Teraz, gdy jest odwilż, sytuacja powoli się zmienia, coraz częściej można usłyszeć śmiech nastolatków i nawet jeśli jest zbyt głośny, nie denerwuje mnie to. Coraz częściej można usłyszeć kogoś hałasującego na motorze i kiedy słyszę ten huk tłumika, uśmiecham się. Chętnie popatrzę, jak jeżdżą na ulicach na jednym kole i… inni ludzie będą kiwać głowami z politowaniem i złością. Tym razem będę inaczej na to wszystko patrzył. Będę widział tych, którzy korzystają z życia i tych, którzy się boją.
Jarosławianie solidarnie trzymali się w domach, kiedy było największe zagrożenie, teraz powoli z nich wychodzą. Czy przemienieni czy ci sami co dwa miesiące temu? Pewnego dnia, jeszcze przed zarazą, będąc na hali targowej przechodziłem obok starszego pana, który akurat w tym momencie zadał sprzedawczyni na stoisku moje ulubione pytanie: kiedy ci ludzie wreszcie zmądrzeją? Pytanie jak najbardziej zasadne, niestety, trzymał pod pachą zwiniętą gazetę z plotkami za złotówkę, a to oznacza, że mieliśmy różne definicje mądrości. Trzynaście lat temu po śmierci św. Jana Pawła II, cały Jarosław zjednoczył się na głównej ulicy miasta, ludzie palili znicze i modlili się. Nie tylko Jarosław, cały podzielony świat podał sobie ręce. Na 5 minut. Czy tak będzie i tym razem?
Sebastian Niemkiewicz