Nic z tego

Wygląda na to, że protesty będą nam towarzyszyć dłuższą chwilę. Kobiety, choć nie tylko, oburzyły się na zakaz aborcji w Polsce, a potem dołączyły do nich inne, niezadowolone ze wszystkiego, społeczności. Każda ma najważniejsze postulaty i jedyną receptę na Polskę. A tymczasem kraj obszedł 102 rocznicę niepodległości…

 

Zabrzmi to pesymistycznie, ale uważam, że na końcu i tak protestujący zostaną z niczym i nic się realnie nie zmieni. Emocje opadną, a walczący wrócą do szarego życia. Być może kilku liderów będzie miało swoje 5 minut sławy i uzyska jakąś władzę. Ciężko mi jednak zrozumieć co we władzy jest takiego, że ci, którzy ją mają za wszelką cenę chcą ją utrzymać, a ci, którzy jej nie mają, wykorzystają każdą okazję, by do niej się dobrać.

 

Choć z pozoru Polska podzielona jest dziś na pół, to jestem pewien, że mnóstwo ludzi patrzy na ten bokserski mecz poglądów i emocji i nie może się w tym odnaleźć. Ci ludzie nic nie mówią, tylko zwyczajnie pracują na co dzień i starają się wiązać koniec z końcem. Czy jest dla nich miejsce w obecnej rzeczywistości? Chyba nie, skoro po ulicach można demonstrować tłumami, ale zwykłemu obywatelowi nie wolno było odwiedzić cmentarza na Wszystkich Świętych.

 

Nie ma wojen bez ofiar. Obawiam się, że będą nimi właśnie ci, którzy patrzą na to z boku. Kto nie walczy, może być postrzegany jako wróg. A szkoda – to właśnie widząc problem z dystansu można trafnie oceniać sytuację i podejmować słuszne decyzje. Emocje często przysłaniają zdrowy rozsądek. Niestety, obserwatorów raczej się nie słucha, bo ich wnioski nie zadowalają żadnej ze stron. Wygląda na to, że dzisiaj mieć własne zdanie można, ale wypowiadać go na głos już niekoniecznie się towarzysko opłaca…

 

Jakieś pozytywy?

Owszem. Jarosław jest cały rozkopany. Remont rynku, budowa dwóch rond, w niedalekiej przyszłości jeszcze roboty na ul. Kraszewskiego. A do tego zbliża się też rewitalizacja bulwarów nad Sanem. Niby źle, bo nie ma jak się w mieście ruszyć, ale… jeszcze „chwila” i miasto wypięknieje. Trzeba przyznać, że w budowach jest coś nastrajającego pozytywnie. Obserwacja jak prace posuwają się do przodu, co widać najbardziej na placu Mickiewicza, każe patrzeć w przyszłość i wyczekiwać nowej odsłony miasta. Krzątający się pracownicy i hałasujące maszyny to symbol przemijania starego i narodzin nowego. Bądź co bądź Boże Narodzenie i Nowy Rok tuż tuż…

 

Sebastian Niemkiewicz