Na nieludzkiej ziemi…

W Dziennym Domu Seniora w Przeworsku odbyło się wyjątkowe spotkanie. Podopieczni domu poznali historię Eugeniusza Kinasza, Sybiraka, który w niezwykły sposób przekazał okrutną historię rodziny zesłanej na Sybir.

 

Pan Eugeniusz został zabrany przez NKWD wraz z rodziną jako 3-letnie dziecko w 1940 roku. Po około misięcznej podróży dotarli na miejsce pracy. Tam jego rodzice zostali zaangażowani do pracy w tajdze. Warunki życia były trudne do wyobrażenia. 800 gram chleba dla dorosłej osoby po przepracowaniu całego dnia w lesie, jeśli była wykonana norma. Dzieciom przysługiwała połowa. –Normy były najczęściej niemożliwe do wykonania, ponieważ jeśli już się udało, to na następny dzień była ona podwyższana – mówi Eugeniusz Kinasz. –Przynajmniej wody mieliśmy pod dostatkiem; wszędzie dookoła był śnieg – gorzko wspomina Sybirak. Możliwości ucieczki nie było w ogóle. –Wilki nas bardziej pilnowały niż enkawudziści – wspomina pan Eugeniusz. Jako trzylatek otarł się też o śmierć. –W pewnym momencie zachorowałem na szkorbut syberyjski. Byłem już ledwo żywy, mimo to, nie pozwolono mojej mamie zostać ze mną – musiała iść do pracy wykonać normę. Wrzucono mnie do pomieszczenia, w którym trzymano zwłoki zmarłych. Schorowany i głodny szukałem po ciemku czegoś do jedzenia na podłodze. Znalazłem coś, co okazało się węglem drzewnym, zjadłem to i udało mi się jakoś przeżyć – opowiada Eugeniusz Kinasz. Seniorzy i pracownicy domu słuchali przeżyć Sybiraka w tajdze, a także o długim powrocie do domu przez Kazachstan, gdzie również musieli ciężko pracować, żeby przeżyć w stepie.

 

Historia Sybiraka wstrząsnęła podopiecznymi domu seniora i zrobiła bardzo duże wrażenie. –Widzę, że pan Eugeniusz wywołał bardzo dużo wspomnień, seniorzy bardzo przeżyli tą historię. Okazuje się, że wielu z nich miało w rodzinie kogoś lub znajomych którzy też przeżyli podobne doświadczenia – mówi Krystyna Kaszuba, kierownik Dziennego Domu Seniora w Przeworsku. –Bardzo dobrze było posłuchać takich doświadczeń, jest to dla nas, młodszych pokoleń, cenne doświadczenie i nauka na przyszłość – dodaje. Przeżycia pana Edwarda to bardzo trudna historia i dziś trudno sobie wyobrazić, że takie coś miało miejsce naprawdę. Tym bardziej warto przypomnieć sobie od czasu do czasu trudną historię naszego kraju, żeby nie mogła się powtórzyć.

Sebastian Niemkiewicz

 

Fot. 1

Pan Eugeniusz Kinasz przyniósł resztki sukienki, którą jego mama sama wyszyła sobie podczas zesłania.

 

Fot. 2

Seniorzy słuchali z uwagą historii Sybiraka i jego trudnych doświadczeń.