Krzyż zwany „Czarną figurą” w Cieszacinie Wielkim

Mię­dzy nie­bem a pie­kłem, wśród słyn­nych bez­dro­ży,

Któ­re lo­tem sta­ran­nie po­mi­ja duch boży,

Stoi karcz­ma, gdzie wid­ma umar­łych opo­jów

Świę­cą try­umf swych sza­łów pi­jac­kich i zno­jów…”

Przytoczony fragment tekstu wiersza Bolesława Leśmiana pt. „Karczma” nie jest przypadkowy. Dobrze wpisuje się do podań o powstaniu krzyża w Cieszacinie Wielkim, który nazywany jest przez miejscowych „Czarną figurą„. – Jest takie podanie, że kiedyś pewien żyd miał karczmę. Ludzie tam chodzili i strasznie pili. Ponoć budynek ten zapadł się i w tej intencji postawiono krzyż – mówi Edward Ciechuń, sołtys Cieszacina Wielkiego. Podobną historię zna z opowieści swojej babci sołtyska sąsiadującej wioski   Szczytnej. Ten drewniany krzyż znajduje się przy głównej drodze w kierunku Jarosławia. Próżno jednak szukać śladów legendarnej karczmy w jego pobliżu. Krzyż pierwotnie stał w innym miejscu. – Tam, gdzie jest wiadukt była potężna górka i tam właśnie stał krzyż. Przeniesiono go przy budowie autostrady, a górka została zniwelowana. Został przeniesiony i ustawiony obok pierwszego budynku w wiosce, gdzie znajduje się obecnie – mówi sołtys. Krzyż dzisiaj stoi na tle strzelistych brzóz. Prowadzą do niego schodki. Postać ukrzyżowanego Chrystusa jest okazała, ochrania ją niewielki łukowaty, blaszany daszek. Nie wiadomo, kto ufundował krzyż, jednakże „Czarna figura” dostarcza pewnych informacji. Stopy Jezusa przybite do krzyża osobno, dwoma gwoździami, a jego dłonie zaciśnięte są w pięści. Interesujące jest też to, że na szczycie drewnianego krzyża umocowany jest niewielki metalowy krzyż. Obiekt jest pamiątką po wydarzeniu sprzed wieków, które przetrwało w ludowych podaniach. Ważne jest to, że mieszkańcy wioski zajmują się nim i jest zadbany.

 

Marcin Sobczak