Krzyż Męki Pańskiej w Hadlach Szklarskich

Przy drodze, za miejscowym kościołem, na prywatnej posesji stoi drewniany krzyż. Nie jest on zabytkowy, choć historia zwazana z postawieniem krzyża na tej działce ma ponad wiek. – Pierwszy krzyż nie dotrwał do naszych czasów. Powstał ponad 100 lat temu, a ufundował go mój dziadek, który nazywał się Jan Buczek. Po drugiej stronie, na dole mieszkał dziadka stryj. Był on kawalerem. Wiem, że ciężko chorował. Podarował dziadkowi ziemię, na której znajduje się krzyż w zamian za dochowanie do śmierci. Tak też się stało. Potem dziadek wcielony został do wojska austryjackiego i służył w nim 6 lat. Gdy wrócił, ożenił się z moją babcią. Mieszkali po drugiej stronie. Urodził im się chłopczyk, który niestety po jakimś czasie zmarł. Dziadek postanowił wybudować się na tej działce. Był tutaj wielki staw. Nawoził ziemię i wyrównał teren. Dom, który wybudował był drewniany, lepiony gliną. Zbierali mech by utykać ściany. Była też tu studnia. Tutaj urodziła się moja mama w 1922 roku i krzyż już wtedy był. Prawdopodobnie powstał on jako pamiątka w zwiazku ze śmiercią dziadka synka. Mógł też powstać po prostu z pobożnosci. Dziadek był bogaty, a bogaci ludzie w tamtych czasach stawiali krzyże na swoim terenie. Pierwotny krzyż, jak ten dzisiejszy też był drewniany. Był jednak w innym miejscu. Znajdował się w rogu działki, kilka metrów od obecnego. Z czasem niszczał, gnił od spodu. Tata postanowił postawić nowy. Krzyż wykonał sąsiad. Ten, który jest teraz to już trzeci. Około 10 lat temu zrobił go mój szwagier z Rzeszowa. Jest to dębowy krzyż. Pokryty został blachą od góry. Wizerunek Chrystusa ukrzyżowanego, który się na nim znajduje siostra dostała od koleżanki – opowiada Agnieszka Wąsowska, mieszkanka Warszawy. Drewniany, przydrożny krzyż, trzeci z kolei, przypomina o rodzinnej historii i o dawnych mieszkańcach tej wioski.

 

Marcin Sobczak