Był piątek, 7 lutego, kiedy przed godz. 15.00 na ulicy Elektrownianej doszło do scen niczym z gangsterskiego filmu. Trzech 17-latków zostało zaatakowanych ostrym narzędziem. Z ranami kłutymi trafili do szpitali, dwóch z nich w stanie ciężkim. Sprawcy zbiegli z miejsca zdarzenia. Po kilkugodzinnej obławie policyjnej zatrzymano 10 osób mogących mieć związek ze sprawą. To mieszkańcy powiatu jarosławskiego i przeworskiego.
– Ze wstępnych ustaleń wynika, że trzech młodych mężczyzn zostało ranionych ostrym narzędziem. Nastolatkowie mieli zostać zaatakowani przez czterech mężczyzn, którzy oddalili się z miejsca zdarzenia – przekazywała w piątek asp. sztab. Anna Długosz z Komendy Powiatowej Policji w Jarosławiu.
17-latkowie zostali poważnie ranni, istniało nawet zagrożenie ich życia. Liczyły się dosłownie sekundy. Najciężej ranni trafili do szpitala COM w Jarosławiu.
– Do naszego szpitala trafiło dwóch 17-latków z ranami kłutymi w obrębie klatki piersiowej w stanie bezpośredniego zagrożenia życia z odmą płucną, z krwawieniem do klatki piersiowej. W przypadku drugiego z poszkodowanych były to również rany w obrębie uda z bardzo dużym obfitym krwawieniem. Niezwłocznie trafili na blok operacyjny, gdzie zostali zoperowani. Liczyły się tak naprawdę sekundy i tylko sprawnie przeprowadzona operacja pozwoliła ich uratować – informował Piotr Pochopień, dyrektor Centrum Opieki Medycznej w Jarosławiu. Jeden z 17-latków długo pozostawał nieprzytomny. Przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. Drugi 17-latek jest w stanie określanym jako ciężki i leży na oddziale chirurgicznym. Stan trzeciego poszkodowanego 17-latka, który trafił do szpitala w Przemyślu, jest określany jako średni.
„Nie wierzyłam w to, co widzę”
Udało nam się dotrzeć do kobiety, która tuż po zdarzeniu przejeżdżała ul. Elektrownianą wracając z pracy. Jak opowiada, nie wierzyła w to, co widzi. Początkowo pomyślała nawet, że to jakieś ćwiczenia z pierwszej pomocy lub symulacja. To jednak działo się naprawdę.
– Najpierw zobaczyłam kilka aut stojących na poboczu. Potem moją uwagę przykuł chłopak z zakrwawioną nogą. Po chwili zobaczyłam jeszcze dwie osoby leżące na ziemi. Jeden chłopak był bez koszulki, miał cały zakrwawiony brzuch. Wtedy zrozumiałam, że to musi być naprawdę, bo przy minusowej temperaturze nikt by się „na niby” nie rozbierał. Dotarło do mnie, że stało się tam coś strasznego. Na miejscu było już bardzo dużo ludzi, otoczyli leżących na ziemi i próbowali udzielać pomocy. Ktoś prowadził chłopaka z raną w nodze. Trzy osoby dzwoniły już na 112. Za chwilę pojawiła się policja i odjechałam, żeby nie blokować ruchu dla karetki pogotowia, bo jest to dosyć wąska droga, a już i tak sporo aut tam stało. Początkowo po prostu mój mózg nie dopuszczał myśli, że to stało się naprawdę, przecież takie rzeczy nie dzieją się na co dzień, w ogóle nie powinny się dziać – opowiada roztrzęsiona kobieta.
Zatrzymano 10 osób
W ustalenie i poszukiwania podejrzanych zaangażowani zostali funkcjonariusze jarosławskiej komendy oraz Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. Chodziło o jak najszybsze ustalenie okoliczności zdarzenia, tożsamości sprawców i ich zatrzymanie. Na miejscu zdarzenia grupa dochodzeniowo-śledcza z technikiem kryminalistyki przeprowadziła oględziny. Intensywne czynności przeprowadzone przez policjantów, jeszcze tego samego dnia doprowadziły do ustalenia i zatrzymania 10 osób mających związek z tym zdarzeniem. W następnych dniach funkcjonariusze zatrzymali kolejne 3 osoby. To mężczyźni w wieku od 15 do 38 lat. W efekcie realizowanych działań, prokuratorskie zarzuty usłyszało pięciu mężczyzn w wieku 22 i 20 lat, dwóch 18-latków i 17-latek. To mieszkańcy powiatu jarosławskiego i przeworskiego. Usłyszeli oni zarzut w bójce, której skutkiem jest ciężki uszczerbek na ciele dwóch osób i średni jednej osoby. Dwóch z podejrzanych przyznało się do zarzucanych im czynów, jeden częściowo się przyznał, dwóch się nie przyznało. W niedzielę prokuratura skierowała do sądu wnioski o aresztowanie wszystkich pięciu podejrzanych na trzy miesiące. O konsekwencjach, jakie poniosą, w poniedziałek, 10 lutego miał zadecydować jarosławski sąd. W chwili oddania tego wydania do druku, rozstrzygnięcia nie były jeszcze znane. Dodatkowo, wobec czterech osób nieletnich: dwóch 15-latków i dwóch 16-latków, sąd zastosował środek tymczasowy w postaci umieszczenia w ośrodku wychowawczym na okres 3 miesięcy.
Znali się. Byli w konflikcie
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Jarosławiu. Według pierwszych ustaleń, była to zaplanowana bójka, w której wzięli udział skonfliktowani uczniowie jednej ze szkół. Część zatrzymanych uczestniczyła w bójce, a część była jej świadkami. Śledczy są pewni, że przynajmniej jedna z osób użyła noża lub podobnego ostrego narzędzia. Jak poinformowała prokurator Agnieszka Kaczorowska, czyn zakwalifikowany będzie jako czyn o charakterze chuligańskim, co oznacza, że podczas procesu sąd wymierzyć im musi karę nie niższą od dolnej granicy ustawowego zagrożenia zwiększonego o połowę. Za udział w bójce, której skutkiem jest ciężki uszczerbek na zdrowiu, grozi kara od roku do 10 lat więzienia. Osoba, której śledczy udowodnią użycie noża, dodatkowo odpowie za posługiwanie się w bójce niebezpiecznym narzędziem. Grozić jej będzie nawet 20 lat więzienia.
To nie były porachunki kiboli
Tuż po zdarzeniu pojawiły się komentarze, jakoby bójka miała być efektem porachunków pomiędzy pseudokibicami. Była też mowa o nieporozumieniach w związku z handlem narkotykami oraz o tym, że atak jest być może „dziełem” imigrantów ze wschodu. W komentarzach w mediach społecznościowych szybko pojawiły się też doniesienia o kolejnych atakach, do których miało dochodzić w nocy z piątku na sobotę. Policja jednak nie potwierdziła, by zgłaszano jakiekolwiek zdarzenia kryminalne tej nocy. Ze względu na dobro postępowania nie są udzielane szczegóły zdarzenia, oprócz tego, że powodem bójki miał być konflikt pomiędzy dwoma uczestnikami. Prokuratura zaprzecza jednak, że były to porachunki pseudokibiców.
DP, fot. kpp