Kółko graniaste

Przez kolejne sześć lat pan Glapiński będzie dbał o wartość pieniądza zasiadając na fotelu prezesa banku narodowego. Tak zdecydował Sejm i dyskutować nie ma sensu, bo posłowie przecież głupi nie są, a nawet można sądzić, że zdarzają się wśród nich mądrzy. Należy się spodziewać, że polityka fiskalna zostanie utrzymana na obecnym, czyli jak dotąd nie będzie żadnej, a jedyną zasadą będzie szukanie winnych w obozie wroga.

Możemy podejrzewać kto zyska. Wiemy natomiast kto straci i niezbyt to pocieszające, ponieważ nas dotyczy.

W polityce jest tak, że każdy gra na siebie, ale wie, iż sam mało może i dlatego wchodzi w grupę. Stado jest skuteczniejsze. W jego wnętrzu trwa wojna, bo każdy chce być alfa, a konkurent robi wszystko by był omegą. W sumie jednak w kupie lepiej i dlatego mamy partie. W nich jest wszystko poukładane. Przynajmniej tak wygląda z boku. Od wewnątrz mamy inny obraz, jednak wszyscy idą tak, jak góra każe. Myśleć nie trzeba, a nawet nie wolno. To się nazywa owczy pęd, a określenie wywodzi się z tego, że stado nosicieli wełny robi to, co stojący na przedzie i jeśli strzeli mu do łba, iż trzeba uciekać, to wszystkie zwiewają nie patrząc, czy jest jakikolwiek powód. Taka jest natura i z tym się nie dyskutuje. Dlatego też jedni mają zawsze pod górkę, a innym życie płynie jak złocisty napój z beczułki. Filozofowie ujmują tą egzystencjalną zagwozdkę stwierdzeniem, że kto się kwadratem urodził, nigdy nie będzie się toczył.

W ubiegłym tygodniu odwiedziłem najnowszy cmentarz w Jarosławiu uczestnicząc w uroczystości smutnej, ale pozwalającej spojrzeć z punktu odejścia na świat, z którym się zmagamy. Patrząc na niedawno oddaną nekropolię przyszła myśl, że jeszcze kilka lat i miejsca na niej zabraknie. Nie wiem, czy za szybko pędzimy do lepszej formy istnienia, czy ktoś specjalnie stworzył mały cmentarz uważając, że dzięki temu mieszkańcy będą żyć dłużej.

W lokalnej polityce stagnacja, czyli żrą się, jak zawsze. Na każdym poziomie. Od lat mamy przykłady pokazujące, że spory, zwady i pokazywanie swojego prymatu między myślącymi, że o czymś decydują zawsze przynoszą straty, to oni i tak do gardeł sobie skaczą. Na topie mamy uzgadnianie jak wchodzić do miejskich piwnic. Na razie lepiej je omijać, bo może się zdarzyć, że zamkną zanim zdążymy je opuścić.

Roman Kijanka