Nietuzinkowa kapliczka znajduje się w Gorliczynie, w niedalekiej odległości za miejscowym kościołem. Stoi przy drodze, na prywatnej posesji. Jest to murowana kapliczka typu wnękowego. W jej wnętrzu, od strony wjazdu na posesję ustawiona jest figura Matki Bożej Różańowej. Co ciekawe, z drugiej strony kapliczki również odnajdziemy figury. Jest tutaj figura Matki Bożej Niepokalanej i Chrystusa Miłosiernego. W górnej części kapliczki po dwóch stronach znajdują się nisze. W jednej jest figurka św. Antoniego, a w drugiej aniołka. Dwuspadowy daszek, kryty dachówką, zwieńczony jest kutym krzyżem Bożogrobców. Obiekt, jak też poszczególne figury w jego wnętrzu, posiada interesującą historię. – W tym miejscu było cmentarzysko. Gdy ludzie chorowali na choroby, tutaj ich chowano. Sam wykopałem ludzkie czaszki. Jedna byla małego dziecka, a druga starego człowieka. W czasie chorób, było wybranych dwunastu ludzi ze wsi. Zajmowali się wyłącznie zakopywaniem ciał. Do dołu z wapnem wrzucano ciała, ale bez czaszek. Wierzono, że w ciele jest choroba, a nie w głowie. Ciała w wapnie zostały zneutralizowane, a czaszki pozostały. Mój prapradziadek, Maciej Stępak, postawił tu krzyż. Następnie mój pradziadek, Michał Stępak wybudował kapliczkę. Front był pierwotnie z drugiej strony, bo tam była kiedyś ścieżka. Przerobiłem go, by był od strony obecnego wjazdu. Z czasem figurka zniszczała, pojechałem z ojcem do Częstochowy i kupiliśmy nową. Pewnego razu sataniści spalili kapliczkę. Figurka była plastikowa, kwiaty też, wszystko się spaliło. Pewna pani dała figurkę zastępczą, tę która jest teraz z tyłu. Wyłożyłem środek płytkami, znalazłem starą dachówkę i zrobiłem dach. Żona pokleiła ręce pierwotnej figurce i daliśmy ją do środka. Pewien pan zrobił jej koronę. Aniołka dałem tutaj, gdy zmarło nienarodzne dziecko mojej córki. Św. Antoni jest od pani, której dom się spalił. Ustawiony jest na kamieniu, który przywiozłem z Medjugorje. Pod tę kapliczkę przychodziło kiedyś ponad 50 ludzi, by śpiewać, a Jasio Wiśniowski grał na akordeonie – opowiada Tadeusz Stępak z Gorliczyny.
Marcin Sobczak