Kapliczka Wojciecha w Siedleczce

W niedalekiej odległości za miejscowym kościołem, jadąc drogą w kierunku Sieteszy znaduje się interesująca kapliczka. Stoi na prywatnej posesji. Powstała na życzenie pochodzącego z Siedleczki misjonarza, jezuity, brata Wojciecha Pączki. Był on jednym z pionierów misji w Chingombe, w południowej Afryce przed I wojną światową. Gdy wybuchła Wielka Wojna misjonarze, którzy tam się znajdowali jako poddani austryjaccy doświadczyli ze strony władz angielskich różnych restrykcji. Brat Pączka był rezerwistą C.K armii i tym bardziej uznawany był za niebezpiecznego dla angielskiego imperium. Został m.in. aresztowany. Wszystkie te wydarzenia nie przerwały jednak misji. – Wojciech pochodził z tego domu. Był na misji w Rodezji, w Afryce i tam zmarł. Pisał listy do rodziny. Czterdziestu ich tam pojechało, a zostało chyba ośmiu. Wojciech poświęcił się do reszty misji. Wiedział, że nie wróci. Zażyczył sobie, by powstała tu kapliczka. I tak na jego życzenie została wymurowana dla jego pamięci – mówi pan Kazimierz z Siedleczki. Jest to kapliczka typu domkowego, murowana i otynkowana. Posiada dwuspadowy daszek kryty blachą. W tylnej ścianie mieści się nisza z rzeźbą św. Michała Archanioła. W wnetrzu kapliczki, w centralnym miejcu znajduje się ołtarzyk, a na nim krycyfiks, świeczniki, figurka Serce Jezusa i zdjęcie brata Wojciecha Paczki z misji w Rodezji. Nad ołtarzem widzimy obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem oraz cztery „grające obrazy”. – Te grające obrazy już niestety nie działają, zostały zepsute przez sowietów. Nakrecało się je i to grało melodie na wałku. Kapliczka jak widać jest odnowiona. Posiada dwa dachy, pod tym nowym jest jeszcze stary. Kiedyś koło kapliczki rosły trzy dęby i cztery wielkie lipy – dodaje pan Kazimierz. Kapliczka jest cennym śladem przeszłości i przypomina o pochodzącym z Siedleczki misjonarzu.

 

Marcin Sobczak