Wjeżdzając do Niżatyc od strony Kańczugi nie sposób nie zauważyć murowanej kaplicy rodziny Kellermanów, dawnych właścicieli Kańczugi. Jest to doniosła budowla, która zbudowana została w stylu eklektycznym. Omawiana kapliczka, która znajduje się nieco głębiej we wiosce ma wiele podobnych stylowo do niej elementów architektonicznych. Odnajdziemy ją niedaleko drogi. Podejście do niej wykonane jest z kostki brukowej. Otacza ją drewniany płotek, a przed nią ustawione są ławki. Po bokach łopoczą flagi: Polski, papieska i maryjna. Jest to murowana kapliczka typu domkowego. Jej dach pokryty jest blachą, a fronton zwieńczony jest ażurowym krzyżem. W bocznych ścianach mieszczą się okna wykonane w stylu neogotyckim. Do jej wnętrza prowadzą drewnane drzwi, zakończone u góry ostym łukiem. W jej wnetrzu znajduje się drewniany ołtarzyk, a na nim ustawiona jest figura św. Antoniego. Otoczona jest liliami, które są atrybutem tego świetego. Znajdują się tutaj też figurki Matki Bożej Różańcowej i Serce Jezusa. Za nimi umieszczony jest obraz Matki Bożej Częstochowskiej oraz drewniany krzyż. Na ścianach powieszone są obrazy. Jeden z wizerunkiem Papieża Polaka, św. Jana Pawła II, drugi natomiast przedstawia Matkę Bożą Nieustającej Pomocy. Na pierwszy rzut oka kapliczka wygląda na wiekową. Powstała jednak stosunkowo niedawno, na miejscu starej. Pierwotna powstała w tym miejscu prawdopodobnie w II połowie XIX wieku. Była to również murowana kapliczka typu domkowego. Znajdowała się w niej figura św. Antoniego. Obok kapliczki rosły dwa drzewa. – Tam kiedyś była stara kapliczka, ale rozleciała się. Ta jest nowa. Tato mojego męża budował ją z mieszkańcami wioski. Starali się, żeby była podobna do starej. Nazywał się Józef Słowik (był sołtysem Niżatyc), niestety już nie żyje. Na pewno, by coś powiedział ciekawego na ten temat. Wiem, że pan Sowa ją malował – mówi Małgorzata Słowik, mieszkanka Niżatyc. Kapliczka jest dumą wioski. Widać, że jest zadbana. Odprawiane są przy niej majówki.
Marcin Sobczak