Kapliczka ta znajduje się w miejscu, do którego od dawna przybywają ludzie z różnych stron. Wszystko za sprawą cudownego źródełka. Woda z niego ma posiadać właściwości uzdrawiające. Przy drodze prowadzącej do sąsiedniej wsi Siedleczki znajduje się znak, który wskazuje drogę do tego miejsca. Ludzie przyjeżdzają tutaj, modlą się i zbierają do domu źródlaną wodę. Legenda mówi, że podczas swej wędrówki w miejscu tym odpoczywał sam św. Antoni. Był bardzo spragniony, pobłogosławił ziemię i wówczas wytrysnęła woda. – O tej legendzie wiem od starszych mieszkańców wioski, oni słyszeli ją od swoich przodków. Źródełko to nigdy nie wyschło, cały czas z ziemi wypływa woda – mówi Józef Sobal, sołtys Sieteszy. Jak powstała kapliczka? Ciekawych informacji dostarcza odpis z Kroniki Sieteszy St. Miary. W 1934 roku w miejscu wypływającej wody Józef Drozd wkopał dwa kręgi betonowe i przy studzience na słupie umieścił figurkę św. Antoniego. Przy studzience św. Antoniego mieszkańcy spotykali się późnym wieczorem w Wielki Czwartek. O północy rozpalali ognisko i oblewali się wodą ze źródełka. Postawienie obecnej, murowanej kapliczki wiąże się z wyjazdem mieszkanki wsi Heleny Dudy (później Achramowicz) „za chlebem” do Stanów Zjednoczonych. Gdy w 1938 roku wyjeżdzała, udała się do źródełka św. Antoniego, by prosić o błogosławieństwo. Po latach przyjechała odwiedzić rodzinną wioskę i poszła podziękować świętemu. Wtedy postanowiła ufundować kapliczkę. Wybudował ją murarz Zygmunt Jeżowski w latach 70. ubiegłego wieku. Sąsiedzi zakupili figurkę św. Antoniego, która po niedługm czasie zniszczała i została zastąpiona kolejną. Mała figurka ze słupa została umieszczona w górnej niszy. W 2000 roku odbył sie remont kapliczki, do którego przyczyniło się wielu mieszkańców. Miejsce to jest żywe i ciągle przyjeżdzają tutaj ludzie po „cudowną” wodę. Przy kapliczce odbywają się majówki. Odprawiana jest też nowenna do świętego, a na odpust 13 czerwca po mszy świętej, młodzież szkolna przychodzi do kapliczki.
Marcin Sobczak