Żyjąc w rutynie dnia codziennego nie zastanawiamy się jak cenne i jednocześnie kruche jest nasze życie. Dopiero tragedia i śmierć nam to uświadamia. Historia kapliczki przy ul. Czarnieckiego w Przeworsku związana jest z taką historią. Według miejscowych przekazów powstała po zakończeniu II wojny światowej, w 1946 roku jako votum dziękczynne za to, że nikt z okolicy nie zginął podczas tej okrutnej, zbierającej śmiertelne żniwo wojny. Jest to murowana kapliczka, otoczona metalowym ogrodzeniem. Znajduje się przy drodze z Przeworska do sąsiedniej Maćkówki. W dolnej części mieszczą się puste płyciny. W części centralnej, we wnętrzu umieszczona jest figura Matki Bożej Niepokalanie Poczętej oraz kopia obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Kapliczka zwieńczona jest masywnym, łacińskim krzyżem. – Jak była okupacja nic się u nas nie stało. Żydzi tu byli i nie zginęli. Ci, co poszli na wojnę wrócili z niej żywi. W tej intencji, w podzięce powstała kapliczka. Została wybudowana na Lechowiczowym placu, podarowanym na ten cel. Zgromadzenie było i zorganizowali mieszkańców do tego. Był to m.in pan Obłoza, Stanisław Cebulak, Józef Januszewski – mój wujek, który dał piasek, był też jej opiekunem. Interesuję się historią i nawet pisałam o niej do Częstochowy. Opiekowałam się tą kapliczką około 25 lat – mówi Maria Januszewska, licząca sobie 90 lat, mieszkanka Przeworska. – Działka, na której jest kapliczka należała wówczas do mojej babci Marii. Dała tę działkę, a mieszkańcy wybudowali kapliczkę. Każdy kogoś miał na tej wojnie. Babcia miała dwóch synów, którzy walczyli w armii Andersa. Przeżyli i wrócili z wojny, stąd takie votum dziękczynne. Przy kapliczce do dzisiaj odbywają się majówki i mam nadzieję, że ludzie będą tu przychodzić. Wtedy kapliczka żyje i my też, bo bez wiary człowiek nie istnieje – mówi inna mieszkanka z ul. Czarnieckiego.
Marcin Sobczak