Piłka nożna IV liga: Po naprawdę dobrym początku sezonu piłkarze JKS-u Jarosław mają gorszy okres. Podopieczni Arkadiusza Barana przegrali kolejny mecz i zaczęli pikować w dół tabeli. Niespodzianką jest wynik ze Startem Pruchnik. Wciąż liderem jest natomiast Piast Tuczempy, który zaczyna uciekać swoim rywalom.
Legion Pilzno – Piast Tuczempy 1:2 (0:0)
Bramki: 0:1 Kloc 47-karny, 1:1 Dereń 54, 1:2 Kloc 65-karny.
Legion: Kochan ż – Tragarz, Słota, Buras, Pęcak, Wolański (85 Bieszczad), Manzo, Dereń (75 Kozioł), Barycza, Mazur, Sztuka (75 Barszcz).
Piast: Buła – Stopyra, Sobol, Demski ż, Barszczak (85 Strawa), Kloc ż, Czub (30 Krzysiński), Buczkowski, Pasaj ż, Wielgosz, Kogut.
Sędziował Kołodziej (Rzeszów). Widzów 100.
Lider nie miał łatwej przeprawy w Pilźnie. – W pierwszej połowie wyszliśmy chyba trochę przestraszeni, ale w drugiej było już lepiej. Mieliśmy w tym meczu olbrzymie kłopoty kadrowe, na ławce tylko jednego zawodnika z pola i bramkarza i w efekcie Patryk Strawa czyli nasz bramkarz musiał zastąpić Barszczaka. Było bardzo ciężko, ale wygraliśmy – komentował Marek Strawa, trener Piasta. Gospodarze próbowali już w pierwszej połowie zdominować pole gry, ale mieli problemy ze skutecznością. Przyjezdni natomiast wyczekiwali by zadać ciosy w odpowiednich momentach. W 47 minucie objęli prowadzenie po rzucie karnym, który skutecznie egzekwował Kloc. Legion dość szybko doprowadził do remisu, ale ostatnie słowo znowu należało do naszej ekipy. W 65 minucie po raz kolejny z rzutu karnego celnie przymierzył Kloc.
Głogovia Głogów Małopolski – JKS Jarosław 3:2 (2:2)
Bramki: 1:0 Chamera 2, 2:0 Kądziołka 22, 2:1 Raba 36, 2:2 Rączka 40, 3:2 Szymański 65.
Głogovia: Lipka ż – Bożek, Kozubek, Hus, Kłak – Pyrdek (90 Delekta), Chamera, Frankiewicz, Kądziołka – Szymański (81 Sarzyński ż), Tarała (72 Tarnowski ż).
JKS: Siryk – Ptasznik, Szakiel, Borowski, Raba – Soczek (63 Kopcio), Sobolewski, Brodowicz, Socha (76 Saramak), Oziębło (73 Stankiewicz) – Rączka (76 Aksamit).
Sędziował Mroczek (Mielec).
JKS powalczył w Głogovie. Mimo straty dwóch goli zdołał doprowadzić do remisu, ale miejscowi nie zamierzali oddać punktów. Mecz zaczął się fatalnie dla czarno-niebieskich. Już w 2 minucie nasz zespół musiał wyciągać piłkę z siatki. W 22 minucie gospodarze wygrywali 2-0 i wyglądało to źle. Jarosławianie opanowali jednak sytuację i jeszcze przed przerwą notowano remis. Niestety po zmianie stron JKS znowu oddał pole gry. W 65 minucie decydujące trafienie zaliczył Szymański i mimo prób naszej drużyny rezultat już się nie zmienił.
JKS Jarosław – Start Pruchnik 0:1
Bramka: 0:1 Jarosz 60
JKS: Siryk – Ptasznik ż, Borowski żżcz [71], Saramak (80 Mliczak), Bartnik – Aksamit (46 Soczek), Sobolewski ż, Brodowicz, Stankiewicz (46 Rączka), Raba – Kopcio (62 Socha).
Start: Czerwiński – R. Znamieńczyków, K. Mikłasz, Gemra – Czura (46 Drzymała), Pilch (88 Kochanowicz), Parawa, Jarosz (72 Tuleja), Kubas (69 Pich), Czarniecki (46 Benc) – Bochnak.
Sędziował Pająk (Mielec). Widzów 200.
Takiego wyniku się nikt nie spodziewał, bo zdecydowanym faworytem pojedynku byli jarosławianie. Tak też układał się mecz. JKS częściej był przy piłce, częściej atakował, ale nie wiele z tego wynikało. Rywale nastawili się bardziej na defensywę i szukali swoich okazji w kontratakach. O ile w pierwszej połowie mocno zamurowali bramkę, o tyle w drugiej części bardziej się otworzyli. O dziwo gospodarze tego nie wykorzystali, a w dodatku pozwolili drużynie z Pruchnika stworzyć kilka groźnych sytuacji. Tak było w 60 minucie gdy niepilnowany Albert Jarosz zdecydował się na strzał z narożnika pola karnego i futbolówka wpadła do siatki. JKS zerwał się do odrabiania straty jednak wciąż brakowało mu pomysłu. Co ciekawe pod koniec pojedynku przyjezdni mogli pokusić się o drugie trafienie, ale Wiktor Pilch przegrał sytuację sam na sam z bramkarzem jarosławian. Było to pierwsze wyjazdowe zwycięstwo piłkarzy Startu Pruchnik w ich historii na boiskach czwartoligowych.
ts/ fot. FB JKS