Zamieszanie w sprawie wznowienia rozgrywek w niższych ligach piłkarskich trwa w najlepsze. Kluby czekają, piłkarze czekają, kibice tez czekają… Być może gdy niniejszy numer naszej gazety, będą mieć już Państwo w swoich rękach sprawa będzie wyjaśniona. Nie mniej cała sytuacja nie najlepiej świadczy o piłkarskiej centrali. Brak awaryjnych rozwiązań, brak koncepcji i pomysłu w dobie kryzysu mocna zaskakuje i denerwuje zarówno sportowych działaczy jak i fanów futbolu.
Ostatnio sporo oliwy do ognia – o czym pisaliśmy na naszych łamach – dolał wiceprezes PZPN Marek Koźmiński, który powiedział, że ligi profesjonale powinny dograć sezon do końca, bo za nimi stoją pieniądze i biznes, a na zabawę w futbol amatorski, czyli grę w ligach niższych przyjdzie jeszcze czas, bo tam wynik nie jest aż tak ważny. Ta dość kontrowersyjna wypowiedź mocno zbulwersowała piłkarskie środowisko. – Trochę szacunku dla osób pracujących, grających, trenujących w futbol amatorski, a jeśli Pan wiceprezes Koźmiński nie może, albo nie chce szanować ludzi pracujących, trenujących, grających na niższym poziomie rozgrywkowym to choć na wzgląd na przeszłych, obecnych, a może i przyszłych reprezentantów Polski, którzy grali w małych klubach i proszę niech nie wypowiada się na temat futbolu amatorskiego – to jeden z głosów przedstawicieli klubów grających w niższych klasach rozgrywkowych. Z kolei prezes PZPN Zbigniew Boniek stwierdził, że decyzję co z rozgrywkami w niższych ligach mają podjąć prezesi ZPN-ów, czyli związków wojewódzkich. Czy to oznacza, że na przykład piłkarze ligi okręgowej, albo 4 ligi na pomorzu będą jeszcze grać w tym sezonie, a zespoły zrzeszone w Podkarpackim Związku Piłki Nożnej już nie, bo tak mogą zdecydować szefowie tych związków? Mało, to prawdopodobne, ale jednak wobec takich informacji napływających z samej góry, możliwe.
Decyzja powinna być taka sama
– My jako Podkarpacki ZPN czekamy na dalszy przebieg COVID-19 oraz na to kiedy obostrzenia będą znoszone. Rzecz polega na tym czy będziemy w stanie dokończyć rundę wiosenną, czyli sezon 2019/20 czy też nie. Żeby go dokończyć to musi wejść w życie czwarty poziom odmrażania gospodarki, czyli możliwość organizowania spotkań do 50 osób, meczów bez udziału publiczności i tak dalej – twierdzi Mieczysław Golba, prezes Podkarpackiej centrali piłki nożnej. M. Golba zgadza się z prezesem Bońkiem, że w kwestiach dotyczących lig niższych powinny decydować władze poszczególnych związków, ale jednocześnie dodaje, że 16 prezesów powinno podjąć taką samą decyzję dotyczącą wszystkich okręgów. – Aczkolwiek jeśli ktoś będzie miał swój indywidualny pomysł to również to uszanuje. My jednak musimy mieć warunki do tego, żeby można było trenować i dalej kontynuować rozgrywki. Decyzję podejmiemy na podstawie sytuacji w kraju – podkreśla M. Golba.
Czy takie przeciąganie ma sens?
Wciąż jednak nie ma odpowiedzi na pytanie, czy piłkarze niższych klas wrócą jeszcze na boiska. Temat ciągnie się już długo i z każdym kolejnym dniem tylko irytuje. – Jak możemy grać w piłkę jak nie możemy się spotkać na stadionie? Jak będziemy grać? Oczywistym jest, że to my podejmiemy decyzję, ale jaką mamy podjąć decyzję, skoro na razie nie ma możliwości grania w piłkę? Dlatego czekamy – słychać w Podkarpackim ZPN. Czy jest więc sens to nadal przeciągać. Czy trzymanie w niepewności kluby i piłkarzy, którzy przecież też muszą utrzymywać sportową formę, podobnie jak zawodowcy jest zasadne? Czy nie lepiej iść śladem rozgrywek „halowych”, które już dawno podjęły decyzje o zakończeniu rozgrywek w tym sezonie. – Bierzemy pod uwagę wszystkie możliwości. Być może nie będzie decyzji. Może ten czas przedłużymy do 15 lub 20 maja. My czekamy na decyzję służb sanitarnych czy nam pozwolą grać czy nie. Zobaczymy co będzie w maju. Możemy grać również w czerwcu, być może przedłużymy rundę wiosenną o kawałek lipca. Jest dużo możliwości. Będziemy też rozmawiać z klubami. Będziemy ich pytać, będziemy analizować – dodaje prezes M. Golba. Konkretów w sprawie piłkarskiego sezonu 2019/20 więc jak nie było tak wciąż nie ma.