W Radawie znajduje się warta uwagi figura św. Jana Nepomucena. Możemy ją odnaleźć przy głównej drodze w niedalekiej odległości od miejscowego kościoła parafialnego pw. św. Anny. Fakt ten nie dziwi, ponieważ figury tego świętego często stawiano obok kościołów, na rozstajach dróg, czy przy mostach. Obecny kościół zbudowano tutaj w latach 20. XX wieku, po tym jak wcześniejszy uległ spaleniu w czasie I wojny światowej. Trudno ustalić datę powstania figury, gdyż na postumencie nie ma żadnych inskrypcji. W miejscowej pamięci również nie przetrwała żadna informacja odnośnie jej budowy i fundatora. Postawiono ją najpewniej jeszcze w czasach zaborów i zapewne jest starsza od znadującej się nie tak daleko, bo przy rondzie w Wiązownicy figury tego świętego z 1906 roku. Ta kamienna figura jest dość mocno nadgryziona przez ząb czasu, jednak postać św. Jana Nepomucena jest rozpoznawalna, choćby z racji trzymanego w dłoniach krzyża. Jej podstawę stanowi postument powstały na planie kwaratu. Nie trudno zauważyć, że otacza ją piękna drewniana konstrukcja, której elementy przystrojone są kolorowymi kwiatami. Zbudowana jest na czterech filarach. Posiada czterospadowy dach zwieńczony metalowym krzyżem. Stwarza wrażenie jakby od zawsze ochraniała figurę, jednak pierwotnie figura stała sama, a konstrukcję tę dodano w ubiegłym wieku. Nasuwa się pytanie, skąd się tutaj wzięła? – Ta drewniana konstrukcja jest to stara dzwonnica kościelna. Jak postawili nową dzwonnicę koło kościoła, to tę drewnianą przenieśli do figury, by nie niszczała – mówi Jan Kuca, regionalista i autor publikacji o historii Zasania. Z pewnością była to dobra decyzja, gdyż stara, drewniana dzwonnica dodaje uroku i upiększa ten przydrożny obiekt. Z daleka całość wygląda jak kapliczka brogowa. Jednak najważniejszy jest fakt, chroni figurę przed niekorzystnymi dla niej zjawiskami atmosferycznymi. Chociaż mieszkańcy Radawy nie znają historii starej figury św. Jana Nepomucena, cieszy ich fakt, że znajduje się w ich miejscowości. Trzeba tutaj dodać, że obiekt jest zadbany.
Marcin Sobczak