Pandemiczne obostrzenia znów przedłużono. Ludzie do wirusa przywykli i rządowe zalecenia traktują tak, jak wszystkie zakazy, czyli starają się je omijać. Nic nowego. To nasza narodowa cecha. Tym bardziej, że wprowadzający też je omijają. Kierują się statystyką i egoizmem. Czyli łączą naukę z własnym interesem i wychodzi dziwoląg trudny do przełknięcia.
Ze szczepieniami też kogel-mogel, czyli zasady proste, a realizacja po naszemu. Wychodzi jak zawsze. Statystycznie same sukcesy. Realnie w jednym miejscu szczepionek brakuje w innym jest nadmiar. Zawsze tak jest, gdy chcemy życie dostosować do wyliczeń, a nie wyliczenia do życia. Bo wtedy stawiamy to co ma służyć nad tym komu ma. Tak jest z pandemią. Słyszymy o respiratorach, zakażeniach, miejscach w szpitalach i zdalnych szkołach. O ludziach mówi się rzadko. Są na drugim planie. Obostrzenia wprowadzają, by szpitali nie zapełnić na maksa, a nie po to byśmy uniknęli choroby. Poplątane to, ale z obserwacji wynika, że nie rozumiejący na czym polega zwalczanie koronawirusa są jak najbardziej realistami, bo zauważają iż nie zwalczamy przyczyny, staramy się tylko minimalizować skutki. Europa powoli się otwiera. My zamykamy. Podsumowania mówią, że jesteśmy w czołówce zachorowań. W czołówce śmierci, która przyszła za przyczyną wirusa też.
Reszta jak zwykle. Podzieli kasę w Warszawie i powiat jarosławski coś dostał. Przeworski też. Niektórym gminom też skapnęło. Innym nie dali. Możliwe, że te które nie dostały nic mają już wszystko albo są inne czynniki decydujące o podziale. Bo chyba nie biorą pod uwagę jakie zapatrywania ma wójt bądź burmistrz. Przecież to są samorządy a one z polityką nie mają nic wspólnego, a przynajmniej nie powinny. Jarosław jako miasto nie dostał nic. Mogli wziąć pod uwagę, że buduje się tu tyle i już wystarczy pomocy. Wzdłuż ul. Kraszewskiego już kopią. Na razie na trawnikach. Robią rowek i zasypują. Ma być nowa droga. Z dotacjami tak jest, że dostaje ten, który lepszy wniosek napisał, albo dają innemu. Dobrze, że dopłaty obszarowe dla rolników zależą od hektara. Inaczej też byłoby fajnie.
Komputerowe nauczanie ma się dobrze. Tak przynajmniej mówią ci, co wszystko wiedzą. Szkoła się zmienia. Pozmieniali podręczniki i jesteśmy bliżej natury, a na dodatek możemy dać pohasać fantazji. W elementarzu pierwszoklasisty przy wprowadzaniu „ś” lub „si” jest wierszyk, w którym świerszcz sika na sianko. Możliwe, że współczesny uczeń potrafi to sobie wyobrazić. Absolwenci normalnych szkół, takich z kredą i tablicą mieli Alę i Asa. On ma świerszcza. Mógłby ten świerszczyk być śpiący. Wtedy też „ś” by się pojawiło, ale nie. Chuligan z niego i na siano sika. Onlajnowcy znajdą w necie wszystko, więc i świerszcza w różnych sytuacjach życiowych jak zechcą, to obejrzą. Taki urok zdalnego uczenia.
W cenach paliwa jesteśmy na szczycie. Wszędzie drogie, a w okolicy Jarosławia szczególnie. Można tankować tańsze w Rzeszowie. Tylko nie stać nas na dłuższe wyjazdy.
Wiosna już ostro puka i chociaż śnieg zapowiadają, to ptaszęta wpadły w wir pracy i gniazda remontują na potęgę. W lesie kwiatów pełno. Najwięcej niebieskich. Rosną tam, gdzie drewna nie pozyskiwano. Natura bardziej cieszy się w miejscach, gdzie człowiek jej nie wycina.
Roman Kijanka