Dachowali i zaczęli uciekać. W tle alkohol i narkotyki

– Mogli pozabijać ludzi! – słyszmy od jednego z mieszkańców Cieszacina Wielkiego. Rozbitą, leżącą w rowie toyotę zauważył wracający do domu po służbie policjant. Dwaj mężczyźni, którzy, którzy uczestniczyli w dachowaniu pojazdu na widok stróża prawa rzucili się do ucieczki.

 

Policjanci zatrzymali dwóch mieszkańców powiatu jarosławskiego, którzy uczestniczyli w dachowaniu samochodu osobowego w Cieszacinie Wielkim. Mężczyźni wydostali się z pojazdu o własnych siłach, kiedy jednak spostrzegli, że ich losem zainteresował się policjant po służbie zaczęli uciekać. Jak się później okazało, mieli ku temu swoje powody. Dachowanie samochodu osobowego, które miało miejsce w niedzielę, 6 marca po godz. 14, to tylko początek kłopotów mieszkańców powiatu jarosławskiego. Pewnie, zdarzenie to uszło by im na sucho, gdyby nie fakt, że tą samą drogą przejeżdżał policjant po służbie. Funkcjonariusz jarosławskiej jednostki widząc leżący w rowie samochód, zatrzymał się z zamiarem udzielenia pomocy poszkodowanym. Kiedy mężczyźni zorientowali się z kim mają do czynienia, rzucili się do ucieczki. Policjant wezwał wsparcie i ruszył za nimi. Gdy uciekający mężczyźni zobaczyli, że są ścigani, rozdzielili się. W tym czasie na miejsce przybyli mundurowi z jarosławskiej drogówki. Pomogli złapać jednego z uciekinierów. Drugiemu udało się zbiec. Ucieczką nie cieszył się jednak długo, bowiem chwilę później funkcjonariusze zatrzymali samochód, którym podróżował jako pasażer. – W trakcie przeszukania 34-letniego mieszkańca powiatu jarosławskiego, stróże prawa ujawnili woreczek foliowy z suszem. Przeprowadzone badanie testerem narkotykowym wykazało, że jest to marihuana. Badanie alkomatem wskazało w organizmie mężczyzny 1,5 promila alkoholu. Z uwagi na obrażenia powypadkowe, został przewieziony do szpitala – mówi asp szt. Anna Długosz, oficer prasowy KPP w Jarosławiu.

Do szpitala trafił również drugi mężczyzna, 40-letni mieszkaniec powiatu jarosławskiego, który był przewożony samochodem. – Alkomat wskazał w jego organizmie 1,64 promila – mówi A. Długosz. Kary nie uniknie też mężczyzna, który przewoził zatrzymanego.

– Policjanci ustalili, że siedzący za kierownicą audi, 27-letni mieszkaniec powiatu jarosławskiego, nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami. Samochód został zabezpieczony na policyjnym parkingu – mówi A. Długosz. 34-latek usłyszał już zarzuty posiadania środków odurzających. W sprawie trwają jednak dalsze czynności. Prowadzone postępowanie pozwoli na ustalenie, który z mężczyzn w chwili zdarzenia kierował toyotą.

 

EK/KPP