Od poniedziałku do piątku (tj. 14-18 października) około 30 tys. osób nie mogło korzystać z wody kranowej. Wszystko przez bakterie z grupy coli oraz mikroorganizmy, które w jakiś sposób dostały się do wodociągu. Mimo że sytuacja ulegała już poprawie, wiele pytań i wątpliwości pozostało.
– Nie można jej pić ani się w niej umyć. Podstawowe czynności, takie jak przyrządzanie posiłków czy mycie naczyń stały się udręką. W szkołach nie podaje się obiadów. Trzeba było ograniczyć prowadzone biznesy – zwracali uwagę mieszkańcy Jarosławia, którzy przez kilka dni tkwili w tej patowej sytuacji.
Oficjalny komunikat o tym, że woda kranowa zaopatrująca niemal całe miasto Jarosław oraz okoliczne miejscowości tj. Munina i Kidałowice nadaje się jedynie do spłukiwania toalet, pojawiła się w poniedziałek, 14 października około godz. 15. w mediach społecznościowych i niczym „lot błyskawicy” trafiła do osób, które z nich korzystają. Ci, w dużej mierze zapewne przekazywały ją dalej, bo reakcje społeczne były niemal natychmiastowe. Już około godziny 16 w sklepach na trenie miasta można było zaobserwować wzmożony ruch. 5-litrowe butelki z wodą wody szybko stawały się towarem deficytowym. Już wieczorem znalezienie w sklepie wody niegazowanej graniczyło z cudem. Nie lepiej sytuacja wyglądała w ciągu następnych dni. Butelki z wodą rozchodziły się w bardzo szybkim tempie. – Rano mieliśmy dostawę wody – przyjechało sto 5l butelek. Około południa nie było już ani jednej – informowała we wtorek, 15 października jedna z ekspedientek.
Informacje przekazane za pomocą internetu nie do wszystkich jednak dotarły. Spora grupa osób dowiedziała się o bakteriach dopiero następnego dnia, choć informacje wysyłane były również w formie powiadomień głosowych, nadawane z megafonu oraz rozwieszone zostały telegramy. – Byliśmy na działce. Sąsiad zapytał mnie, czy wiem, co dzień wcześniej ogłaszali z megafonów. Odpowiedziałem, że chodziło o niezdatną do spożycia wodę. Okazało się, że nic do tej pory nie wiedział – opowiadał jeden z naszych Czytelników.
Dystrybucja wody
Woda nie nadawała się do spożycia nawet po przegotowaniu, więc mieszkańcy Jarosławia zmuszeni byli skorzystać z alternatywnych źródeł wody pitnej. Jeszcze tego samego dnia, w którym wydany został komunikat w sprawie braku przydatności wody do spożycia, w godzinach wieczornych na ulicach miasta stanęły pierwsze cysterny i mauzery z wodą, które zapożyczone zostały również z ościennych miejscowości, tj. m.in. Przeworsk, Rzeszów, czy Lubaczów. Ostatecznie dystrybucja odbywała się w kilkunastu punktach na terenie miasta. Rozdawana była też woda butelkowa. Dodatkowo PWiK bezpłatnie dowoził wodę osobom starszym, samotnym, z niepełnosprawnością i chorym.
Wątpliwości mieszkańców
Sytuacja związana z wodą szeroko komentowana była w mieście. W minionym tygodniu odebraliśmy wiele telefonów w tej sprawie. Pytaliście m.in. o to, dlaczego komunikat pojawił się i zniknął, oraz dlaczego wyniki badań wody zleconych 7 i 8 października przedstawione zostały dopiero po tygodniu. Niektórzy zastanawiali się, czy skażona woda nie występowała już wcześniej, ponieważ u dzieci zauważalne były takie dolegliwości jak biegunka czy bóle brzucha. Wiele osób zwracało uwagę na powagę tej sytuacji, zagrożenie zdrowia oraz straty w prowadzeniu biznesów. Pojawiały się również pytania o to, kto zawinił, oraz czy w mieście są jeszcze jakieś czynne studnie. W opinii niektórych osób sytuacja związana z wodą przerosła osoby odpowiedzialne.
Zgodnie z procedurami
Wiele odpowiedzi na zapytania mieszkańców kierowanych zarówno do mediów, radnych oraz publikowanych w internecie zostało poruszonych podczas nadzwyczajnej sesji Rady Miasta Jarosławia, która została poświęcona temu tematowi.
Piotr Kuchta, prezes PWiK zapewnił, że działania mające na celu usunięcie bakterii z sieci wodociągowej podjęto natychmiastowo. Szczegółowo opisał przebieg następujących po sobie wydarzeń. – Zgodnie z realizacją obowiązków ustawowych pracownicy laboratorium PWiK wykonali w dniach 7 i 8 października cykliczne pobory próbek wody zgodnie z zatwierdzonym przez PPIS rocznym harmonogramem, który określa terminy pobrania i miejsca pobrania. Pobór tych próbek odbywa się w ramach kontroli wewnętrznej przedsiębiorstwa. Próbki, które zostały pobrane 7 października dotyczyły zakładu uzdatniania wody na Muninie (dotyczyły wody surowej i wody uzdatnionej). Woda na ZUW-ie nie zawierała bakterii grupy coli. 8 października pobrane zostały próbki na sieci wodociągowej i tutaj kolejny raz zostało potwierdzone, że woda w Muninie nie zawiera bakterii coli, woda w zbiorniku wyrównawczym na Widnej Górze nie zawiera bakterii coli, woda pobrana w punkcie Med-Jar zawierała bakterie grupy coli, woda pobrana na zbiorniku na ul. Tarnowskiego zawierała bakterie i w stacji na ul. Kruhel Pełkiński też zawierała bakterie – relacjonował P. Kuchta.
Wyniki tych badań odczytane zostały 11 października (po 72 godzinach) przez pracownika laboratorium. – Nie dysponujemy danymi potwierdzającymi wystąpienie w historii przedsiębiorstwa skażenie sieci wodociągowej bakteriami e. coli. Technologia stosowana w przedsiębiorstwie zapewnia sprawdzoną i skuteczną metodę stosowaną od lat, która pozwala produkować nam wodę czystą i ta woda na ZUW-ie jest czysta. Potwierdzają to nasze badania i badania sanepidu – wyjaśniał prezes.
11 października pracownik obserwując pobrane próbki zauważył nieprawidłowość i podjął próbę zweryfikowania procedury zastosowanej przy badaniu. Jeszcze raz pobrane zostały próbki, których wynik miał być 15 października, ale już 14 udało się oszacować wynik. W tym też dniu laboratorium sporządziło całościowe sprawozdanie z badań. Ich wynik wskazywał na skażenie wody w jednej z magistrali. Wówczas powiadomiony został PPIS oraz Burmistrz Miasta Jarosławia. Zlecone zostały kolejne badania. W poniedziałek, 14 października wdrożone zostały działania stosowane przy pogorszeniu jakości wody polegające m.in. na intensywnym płukaniu i dezynfekcji sieci wodociągowej dwutlenkiem chloru w maksymalnej dopuszczalnej ilości. – Około godz. 14-15 otrzymaliśmy decyzję i komunikat sanepidu, które zostały przekazane opinii publicznej – informował P. Kuchta.
Przez następne dni woda była chlorowana. Wszelkie nowe informacje przekazywane były na stronie internetowej przedsiębiorstwa oraz za pomocą mediów społecznościowych.
Poprawa
W środę, 16 października z kilkunastu punktów na terenie miasta pobrane zostały próbki wody. – Jeżeli badania wykażą, że woda jest dobra, to wówczas sanepid wyda decyzję o przydatności wody do spożycia – zapewniała Jadwiga Marycka-Legeny, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Jarosławiu, informując równocześnie, że badania muszą potrwać. – Metodyka badawcza jest taka, że do 72 godzin, od momentu pobrania, schodzą wyniki mikrobiologiczne – wyjaśniła.
Badania były wykonywane przez PWiK, jak i laboratorium zewnętrzne. W piątek, 18 października nadeszła informacja, na którą wszyscy czekali. Badania wyszły na tyle dobrze, że PPIS stwierdził, że woda warunkowo nadaje się do spożycia po przegotowaniu. – Wodę przeznaczoną do spożycia należy gotować przez minimum 2 minuty, a następnie bez gwałtownego schładzania pozostawić do ostudzenia – brzmiał komunikat.
W sobotę, 19 października nadeszła informacja, że woda jest przydatna do spożycia przez ludzi.
Na chwilę obecną nie wiadomo co było przyczyną skażenia. Sytuacja jest wyjaśniana. Do tematu zapewne wrócimy.
EK