Górka w Jodłówce dała się we znaki autobusom.

Cyrk na drogach, czyli zima znów zaskoczyła drogowców

W Jodłówce był cyrk, co 3 autobus nie dawał rady pod górkę. Na rondzie w Roźwienicy utknęła ciężarówka. Między Makowiskiem a Zapałowem bus w rowie. Ul. Tarnowskiego w Jarosławiu blokuje tir. Droga z Przeworska do Siennowa wygląda jak tarka. Tragedia na drogach okolicy Kańczugi. Lepiej by zrobili jakby nie odśnieżali, bo zbierając po wierzchu narobili wyrw, których żadne podwozie nie przetrzyma.

 

To tylko część interwencji zgłaszanych przez Czytelników w ubiegłym tygodniu. Narzekano co niemiara. Głównie chodziło o to, że drogowcy za późno ruszyli, a jak już zaczęli odśnieżać, to często robili to na zasadzie sztuka dla sztuki.

– Wczoraj na parcelacji jodłowskiej szkolny autobus odwożący dzieci ze szkoły w Pruchniku zsunął się do rowu. Wyciągały go 2 traktory i koparka. Dzieciaki wysiadały przez okno. Na drogach w Jodłówce był cyrk, co 3 pks nie dawał rady pod górkę. Obracało go w poprzek drogi i koniec kursu – informował w miniony czwartek Czytelnik z Jodłówki podsyłając zdjęcia.

– Od trzech dni nie ma opadów śniegu, a jeździmy po drogach pokrytych warstwą zmarzliny pokonując duże wyrwy. Odśnieżają z pługami uniesionymi parę centymetrów nad asfaltem, bo mniejsze opory i zaoszczędzą na paliwie, a kierowcom pozostawiają nawierzchnię, której nie przetrzyma żaden układ zawieszenia. Lepiej jakby wcale nie odśnieżali. W Jarosławiu jest szczególnie tragicznie – informował w czwartek mieszkaniec Jarosławia zaznaczając, że rozumie spowodowane zimą kłopoty, ale nie rozumie przyjętego przez drogowców systemu ich usuwania.

– W niedzielę rano już nas zasypało. Do południa nikt się nie ruszył, by drogi odśnieżyć. Samochody trochę porozjeżdżały. Pług zebrał po wierzchu i zostawili nam koszmar. Droga z Przeworska do Siennowa jest chyba w najgorszym stanie w całym regionie. Boczne dojazdy to inna sprawa. O nich po prostu zapomnieli – narzeka mieszkaniec Żurawiczek.

Interweniujących było zacznie więcej. Narzekano także na zasypane lub oblodzone chodniki, a od czwartku na spadające z dachów bryły zmrożonego śniegu, które zaczynały być poważnym problemem.

– Mając na uwadze bezpieczeństwo jarosławian, służby miejskie, liczni pracownicy i sprzęt, pracują 24 godziny na dobę, aby jak najszybciej odśnieżyć ulice, którymi zarządza i za które odpowiada Gmina Miejska Jarosław. Mimo tych wysiłków docierają do nas sygnały od wielu jarosławian, którzy skarżą się, że część ulic jest słabo odśnieżona i przez to niebezpieczna – informował w czwartek Waldemar Paluch, tłumacząc że o swoje drogi dbają, ale w mieście są też drogi powiatowe, krajowe i wojewódzkie, które mają odśnieżyć inni. Burmistrz zaznaczał, że przedstawiciele zarządców dróg zapewniali, że są przygotowani do zimy, posiadają odpowiedni sprzęt, zapasy soli i piasku. – Czy to się dziś potwierdza w odniesieniu do poszczególnych kategorii ulic, mogą Państwo sami ocenić – podsumowywał.

Dzwoniący i piszący do Redakcji Gazety Jarosławskiej opisywali działanie różnego szczebla służb drogowych w powiecie jarosławskim i przeworskim. Mówili głównie o drogach miejskich, gminnych i zarządzanych przez powiaty. W większości ich ocena wychodziła poza dolną granicę skali.

Zarządcy zaś tłumaczą, że mieszczą się odpowiednich standardach przypisanych kategoriom dróg. Powiatowe są w piątym standardzie zimowego utrzymania i zajeżdżony śnieg może występować do czasu stopnienia. Mogą więc być w nim wyrwy. Kolejnym problemem są zasypane lub oblodzone chodniki i śnieg lub sople spadające z dachów. Odpowiedzialni za ich usunięcie są niby właściciele nieruchomości graniczących z chodnikiem, a widzimy jak to jest w rzeczywistości. W ostatni poniedziałek mieszkańcy Jarosławia narzekali, że na osiedlu Braci Prośbów śnieg z dachu sklepu usunęli, ale przy tym zasypali przejście. Wygląda na to, że wśród problemów spowodowanych zimową aurą są też kłopoty, które sami sobie tworzymy.

erka