COM szpitalem covidowym

Od wtorku, 2 listopada Centrum Opieki Medycznej w Jarosławiu jest tzw. szpitalem jednoimiennym zajmującym się niemal wyłącznie pacjentami chorującym na COVID-19. Na Podkarpaciu podobną rolę oprócz już wcześniej wyodrębnionego szpitala w Łańcucie będą pełnić placówki w Sanoku i Dębicy.

 

W ubiegły piątek COM był już niemal przygotowany do przejęcia roli szpitala covidowego. Ostatni pacjenci przebywający w nim z powodu innych schorzeń byli przygotowywani do opuszczenia oddziałów. Część z nich trafi do domów. Wymagający opieki szpitalnej będą przewiezieni do innych placówek. – Wyodrębniliśmy tylko piętro, na którym mieści się położnictwo, więc porody będą odbywać się bez żadnych zmian. Oddzielona została także cześć Szpitalnego Oddziału Ratunkowego na wypadek szybkiej pomocy pacjentom z zagrożeniem życia. Reszta będzie przystosowana dla chorych na COVID-19 – mówił w piątek, 30 października Piotr Pochopień, dyrektor COM w Jarosławiu.

W placówce będzie 225 łóżek. W tym 213 dla chorych na koronawirusa. 9 łóżek będzie na intensywnej terapii, a 3 dla chorych podejrzanych o zakażenie.

W piątek w jarosławskim szpitalu przebywało 100 pacjentów chorych na COVID-19, ale dyrektor zastrzegał, że sytuacja jest bardzo dynamiczna i zmienia się z dnia na dzień. – Sytuacja jest bardzo trudna – mówił P. Pochopień o funkcjonowaniu szpitala. Zaznaczał, że COM nie ma pełnej obsady personelu, bo duża część lekarzy i pielęgniarek przebywa na kwarantannie lub w izolacji. – Wspieramy się personelem z innych placówek – tłumaczył.

W piątek 46 osób z obsady lekarsko pielęgniarskiej było w izolacji, a kolejne 23 odbywało kwarantannę.

Przypomnijmy, że w jarosławskim szpitalu pojawiały się ogniska zakażeń koronawirusem. By je ugasić wyłączano oddziały z przyjęć pacjentów. Taka sytuacja powtarzała się od dłuższego czasu. Po przejściu placówki tylko do leczenia chorujących na COVID-19 nie będzie zagrożenia, że pojawi się zakażony pacjent wśród pacjentów nie mających styczności z koronawirusem.

 

Obostrzenia i zmiany wywołane pandemią coraz mocniej uderzają w cierpiących na inne choroby. Opieka zdrowotna unika kontaktu z chorym, a zdalne konsultacje lekarskie prowadzone są różnie. Szpitale funkcjonujące na granicy wydolności albo zajmują się tylko zakażonymi koronawirusem, albo gaszą ogniska wstrzymując przyjęcia chorych. COVID przetrzebił też personel wysyłając sporą grupę lekarzy i pielęgniarek na kwarantannę lub izolację. Niestety wszystko wskazuje, że wirus nie ma zamiaru odpuścić.

 

erka/Fot. JR