Co się dzieje w Radzie?

Śledzący sesje Rady Powiatu Przeworskiego z pewnością zastanawiają się, czym jeszcze mogą zostać zaskoczeni. Na ostatni czwartek zostały zwołane dwie sesje nadzwyczajne, a co ciekawsze, ich numeracja przeczyła wszelkim zasadom chronologii…

 

Być może spowodowane było to tym, że sesje nie dość że zwoływane często, to jeszcze tryb nadzwyczajny, zarezerwowany raczej dla pilnych wydarzeń, zaczął wypierać tryb zwyczajny sesji. W ubiegłym tygodniu na internetowej stronie starostwa pojawiły się informacje o planowanych na czwartek 8 września sesjach. Co osobliwe, XXXVIII sesja zwołana została na godzinę 15.00, a XXXIX, a więc jak wynikałoby z logiki, sesja która powinna być następna, zaplanowana została na godzinę 13.00, czyli dwie godziny wcześniej. Można by się zastanawiać, czy Powiat Przeworski wpadł w jakąś pętlę czasową, ale sytuację na wstępie pierwszej z dwóch sesji, wyjaśnił prowadzący obrady, wiceprzewodniczący Paweł Tworek. Sprostował, że wkradł się błąd w numerację sesji i sesja, która obecnie się toczy, jest zgodnie z chronologią trzydziestą ósmą sesją, mimo iż w zaproszeniu wskazana była jako trzydziesta dziewiąta. Małe zamieszanie zrobiło się też z listą obecności, którą z niewiadomych względów podpisało początkowo tylko ośmiu radnych, choć obecnych było ich prawie dwa razy więcej. Po stwierdzeniu prawomocności obrad wicestarosta Jacek Kierepka zabrał głos pytając, jaki cel ma zwoływanie dwóch sesji, których programy w większej części pokrywają się.

Jako grupa pięciu radnych 1 września złożyliśmy wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej, gdzie w naszym porządku obrad jest ten sam porządek obrad rozszerzony o dwa punkty. We wtorek pan wiceprzewodniczący zwołuje 38. sesję na nasz wniosek na godzinę 15.00, po czym zwołuje pan 39. sesję na godzinę 13.00. Proszę wyjaśnić, jaki był cel zwoływania tych dwóch sesji? – pytał wicestarosta.

Paweł Tworek wyjaśnił, że nie widział innej możliwości, jak zwołania w tym dniu dwóch sesji, bo wnioski obu odrębnych grup radnych potraktował równorzędnie. Dodał, że jest zaskoczony tym pytaniem, ponieważ termin na godz. 15.00 był wcześniej ustalany z pierwszą grupą radnych, natomiast drugiej grupie odpowiadała godzina 13.00, więc się do tego dostosował. Wyjaśnienia nie zadowoliły Jacka Kierepki, który zaznaczył, że jego grupa czekała zgodnie z ustawą od 1 września, a kolejny wniosek złożony przez inną grupę radnych 6 września, został rozpatrzony niemal od ręki i obie sesje zwołane zostały na ten sam termin – 8 września, na dodatek wniosek złożony później „wskoczył” w kolejkę przed wniosek wcześniejszy.

Ostatecznie pierwsza tego dnia sesja trwała 2 godziny, nie brakowało w niej jednak ciągłych dyskusji, odchodzenia od tematu i wzajemnych przytyków. Obrady ostatecznie udało się zamknąć o godzinie, o której powinna się zaczynać kolejna sesja. Jak słusznie przewidział wcześniej sytuację radny Łukasz Laska, mimo iż sesja rozpoczęła się zaledwie kilka minut później, wielu radnych było na niej już nieobecnych. Na 19 na sali obrad pozostało tylko ośmiu, nie było więc kworum, a tym samym możliwości podejmowania uchwał, które i tak zostały już podjęte dwie godziny wcześniej, bo przypomnijmy, że porządek sesji w znacznej części pokrywał się. Niecałą godzinę obrad obecni radni poświęcili więc w większości na dyskusję odnośnie bieżącej sytuacji. Czy wyborcom o taką właśnie Radę Powiatu chodziło?

DP