Chaosu ciąg dalszy

Ile można ciągnąć tego koronawirusa? Ile jeszcze będziemy słuchać o nim w każdych wiadomościach i programach telewizyjnych? To tworzy nam chaos informacyjny i dezinformacyjny i szkodzi jeszcze bardziej niż sama pandemia. Media robią szum, politycy gadają trzy po trzy, a my, od których najwięcej zależy nie robimy nic.

 

Jak popatrzeć na to, co teraz się dzieje w powiecie jarosławskim, to strach pomyśleć co oznaczać będzie dla nas druga fala zachorowań na COVID-19 „zaplanowana” na jesień. Chociaż… to chyba będzie już trzecia albo czwarta… w każdym razie szczyt zachorowań jeszcze na pewno przed nami, jak nam zapowiadają. No i oczywiście wszystko jest pod kontrolą. Oprócz ludzi.

Plan zakłada, że we wrześniu uczniowie wrócą do szkoły, a poszczególne placówki będą wraz z Państwowym Powiatowym Inspektorem Sanitarnym decydować o tymczasowym wprowadzaniu nauki zdalnej. Czyli… dalej nic nie wiadomo. Przydałby się ktoś, kto podjąłby wreszcie decyzję odnośnie naszej sytuacji, ponieważ na razie jesteśmy obrzucani restrykcjami, potem są one łagodzone, a potem znowu zaostrzone, choć tak naprawdę to się prawie w ogóle nie zmieniają. Dwa tygodnie temu zmniejszono legalny dystans pomiędzy przechodniami z dwóch na półtora metra. No nareszcie – niektóre chodniki były zbyt wąskie na dwumetrowy odstęp i nie było jak ich uzywać. Teraz wchodzą następne zmiany, tym razem w drugą stronę. Najbardziej zagrożone powiaty w Polsce będą musiały się stosować do ostrzejszych wytycznych w strefach żółtych i czerwonych. Powiat jarosławski wszedł do strefy żółtej, czyli… dla przeciętnego obywatela praktycznie nic się nie zmieniło, ale policja będzie czuwać, żeby w lokalach używano maseczek. Ciekawe czy będą też pilnowali, żeby ludzie nie wyjeżdżali do zielonych stref w odwiedziny do rodziny…

 

Chorych regularnie przybywa, ale znieczulica nie pozwala się tym już przejmować. Obawy może przynieść początek roku i to, że rodzice niewiele mają do powiedzenia, jeśli nie będą chcieli puścić dziecka do szkoły ze strachu przed zakażeniem. Szkoda, że państwo wie lepiej, co jest dla dziecka i rodziny dobre. Koniec końców, początek roku szkolnego może nas pogrzebać jeszcze bardziej niż nasz jarosławski szpital.

Sebastian Niemkiewicz

Czytaj w papierowym wydaniu