Brutalny napad w Wiązownicy. Grozili śmiercią

24-letni Patryk potrzebował pieniędzy. Jego partnerka, 30-letnia Anna, chciała poczuć smak adrenaliny. Postanowili działać profesjonalnie. Tak jak pokazują w filmach. Ubrali kominiarki, uzbroili się w scyzoryk i w środku nocy zapukali do drzwi samotnie mieszkającego mężczyzny. Zobaczył nóż. Uderzenie w głowę go zamroczyło.

 

Pobili 42-latka i uciekli zabierając wysłużony telefon komórkowy i zużytego laptopa. Nadzieje na spory łup spaliły na panewce, a na dodatek kilka godzin po napadzie u pary rozbójników powili się policjanci.

 – W sobotę 28 maja, przed godz. 2 w nocy, dyżurny jarosławskiej komendy otrzymał zgłoszenie o rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Na miejsce został skierowany policyjny patrol. Funkcjonariusze ustalili, że samotnie mieszkający mężczyzna, otworzył drzwi swojego domu, za którymi stała kobieta i mężczyzna. Oboje byli w kominiarkach. Napastnicy wtargnęli do środka – opisuje asp. szt. Anna Długosz, oficer prasowy KPP w Jarosławiu.

Bandyci natychmiast zaatakowali. Zanim zszokowany mieszkaniec Wiązownicy zorientował się w sytuacji już otrzymał cios w twarz. Potem okazało się, że od uderzenia pękł łuk brwiowy. Pamięta tylko, że kobieta trzymała nóż i krzyczała, że go zabije. Przyszło mu wtedy na myśl, że stanął oko w oko ze śmiercią. Oprawca starał się przeciągnąć tracącego świadomość 42-latka do wnętrza domu. Bił go i szarpał. Napastnicy domagali się, by pokazał, gdzie są kosztowności, gdzie trzyma gotówkę. Gdy nic wartościowego nie udało się znaleźć wzięli stary laptop oraz wysłużony telefon i odjechali. Przestraszony zajściem pokrzywdzony zaczął wzywać pomocy.

Okazało się później, że jest dość znacznie poobijany. Poza podbitym okiem i pękniętym łukiem brwiowym miał obite żebra, duże siniaki i krwawe podbiegnięcia. Wartość łupu pary rozbójników w kominiarkach uzbrojonych w scyzoryk ocenił na tysiąc złotych.

– Funkcjonariusze z posterunku w Wiązownicy, na podstawie zebranych informacji i dowodów, bardzo szybko wpadli na trop sprawców. Jeszcze tego samego dnia, wspólnie z policjantem wydziału kryminalnego z Jarosławia, udali się pod ustalony adres. Tam zastali 30-latkę i jej 24-letniego partnera, oboje to mieszkańcy gminy Wiązownica. Para zupełnie nie spodziewała się wizyty funkcjonariuszy. Zostali zatrzymani i trafili do policyjnego aresztu – relacjonuje A. Długosz. – Podczas wykonywanych czynności, w trakcie przeszukania samochodu zaparkowanego na posesji i należącego do mężczyzny, funkcjonariusze ujawnili i zabezpieczyli między innymi nóż, kominiarki, laptopa oraz telefon komórkowy – dodaje.

Para bandytów trafiła do aresztu, a sąd na wniosek Prokuratury Rejonowej w Jarosławiu zastosował trzymiesięczny areszt tymczasowy. – Są podejrzewani o przestępstwo rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Taki czyn jest kwalifikowany, jako zbrodnia. Grozi im do 12 lat pozbawienia wolności – informuje Agnieszka Kaczorowska, prokurator rejonowy w Jarosławiu.

Śledczy muszą teraz ustalić przebieg napadu. Oboje mieszkają niedaleko pokrzywdzonego. Od niedawna są parą. Ich wyjaśnienia dotyczące zajścia są rozbieżne. Patryk mówi, że już wcześniej planowali napad. Anna zapewnia, że była to decyzja chwili. On przekonuje, że chciał zdobyć gotówkę. Ona, że szukała przygody i adrenaliny. Ofiarę wybrali licząc, że ma pieniądze. Trafili na poczciwego człowieka żyjącego od pierwszego do pierwszego. Patryk rozpoznał scyzoryk, jako narzędzie użyte w rozboju, ale nie pamięta, kto go trzymał. Pokrzywdzony widział nóż w rękach 30-latki. Anna twierdzi, że nic nie wie o nożu. Wcześniej oboje utrzymywali się z prac dorywczych. Teraz czekają w areszcie na wyrok. Pokrzywdzonemu na długo pozostanie w pamięci widok dwóch zamaskowanych postaci uzbrojonych w nóż i wpadających do domu w środku nocy. Podejrzani raczej nie będą mogli się pochwalić zbytnim profesjonalizmem w bandyckim fachu.

erka/Fot. KPP Jarosław