Blisko zwycięstwa z faworytem

PIŁKA RĘCZNA – I LIGA KOBIET: Drużyna JKS San była bardzo blisko sprawienia niespodzianki w Radomiu i pokonania miejscowego APR-u. Nasz zespół musiał pojechać na ten mecz w osłabieniu, trzy zawodniczki zostały zablokowane.

 

KS APR Radom – SPR JKS San Jarosław 30:29 (9:15)

SPR JKS SAN: Kubisztal 1, Piorun – Bartoszek 3, Zięba, Stachowicz, Świerk 2, Biedroń, Pazdro 2, Motowidło 6, Szymborska 14, Dębiak 1.

Kary: 8 i 14 minut. Widzów: 100.

– Do Radomia pojechaliśmy  w 11 osobowym składzie. W naszym zespole nie mogło zagrać aż pięć zawodniczek. Zabrakło Patrycji Borowskiej i Katarzyny Bartuzel z powodów prywatnych, a także Dagmary Kulpy, Pauli Wojtaszek i Igi Wicińsiej. Absencja tej ostatniej trójki jest szczególna, bo wynikała z zamieszania z licencjami i brakiem zrozumienia oraz dobrych chęci Eurobudu Grupy JKS. Niestety spotkała nas przykra i wręcz kuriozalna sytuacja. Dagmara i Paula to jarosławianki, wychowanki SPR JKS. Wraz z Igą w ubiegłym sezonie reprezentowały Eurobud Grupa JKS, ale ich licencje zgodnie ze Związkiem Piłki Ręcznej były w posiadaniu SPR JKS. Dlatego zwróciliśmy się właśnie do SPR JKS z wnioskiem o wydanie świadectw transferów, co też klub ten uczynił, przy okazji nie żądając za to ani złotówki, choć mógł.ZPRP potwierdził transfery a dziewczyny wystąpiły w naszym inauguracyjnym meczu.

Ku naszemu zdziwieniu w środę, a wiec trzy dni przed kolejnym meczem okazało się, że zostały zawieszone po interwencji Eurobudu Grupy JKS. Zrobiliśmy więc tak jak ZPRP wówczas wskazał – zwróciliśmy się z wnioskiem o wystawienie świadectw transferów Dagmary Kulpy i Igi Wicińskiej do Eurobudu Grupy JKS. Pozostało jeszcze załatwienie opłaty za „wyszkolenie zawodnika”. Co ciekawe nasza pierwsza próba pozyskania tych zawodniczek i korespondencja z Eurobudem zakończyła się wyceną przez spółkę za jedną z ich w zaskakującej kwocie 25 000 zł. Związek ostatecznie zweryfikował te żądania, ale i tak musieliśmy zapłacić 5 tyś zł za każdą z piłkarek . Przelew i dokumenty wysłaliśmy do Eurobud Grupa JKS w czwartek z prośbą o pilne załatwienie sprawy, czyli po prostu podpisanie i odesłanie dokumentu drogą mailową. To dosłownie 10 minut pracy, a dziewczyny mogły by zagrać w Radomiu, zwłaszcza że ZPRP wydłużył nam czas do piątkowego popołudnia. Niestety pomimo naszych wielokrotnych próśb, prezes spółki Eurobud Grupa JKS nie znalazł chwili na załatwienie tej sprawy, dlatego musieliśmy pojechać na ten pojedynkę w osłabieniu. Przy naszym skromnym budżecie kwota jaką musieliśmy zapłacić za dziewczyny, z których  jeszcze w ubiegłym sezonie Eurobud zrezygnował i które nie dostawały tam nawet szans gry jest naprawdę spora. Te dziewczyny, wychowanki SPR JKS i jarosławianki, w obecnym sezonie zdecydowały się przyjść do nas, ponieważ mogą przede wszystkim grać i nadal się rozwiać. Nie możemy zrozumieć takiego postępowania. Bardzo szkoda, zwłaszcza, że w Radomiu wygrana była na wyciągniecie ręki. Nadmienię również, że wciąż nie możemy skorzystać z jeszcze jednej bramkarki, Annymarii Musakovej, zawodniczki Eurobud, która zadeklarowała chęć występów w naszej drużynie po tym jak władze spółki z niej zrezygnowały. Po upływie kilkunastu tygodni, gdy zawodniczka miała już sprecyzowane plany i była po słowie z nami Eurobud zmienił zdanie, żądając za nią sporych pieniędzy. W efekcie dziewczyna nie gra nigdzie – tłumaczy Hubert Hołowaty, dyrektor sportowy JKS San Jarosław. W związku z tym klub uruchomił specjalną zrzutkę z prośbą o wpłaty kibiców. – Nic już nas nie zdziwi, bo wiemy jak to wyglądało, gdy funkcjonowaliśmy razem z Eurobudem, a przynajmniej z założenia mieliśmy funkcjonować razem. Kiedy mówiliśmy o naszych wychowankach, gdy zwracaliśmy uwagę na zawodniczki młode byliśmy lekceważeni. Przypomnę choćby sytuację z meczu II ligi, gdy zagraliśmy bez bramkarki. To było kuriozum. Szkoda nawet komentować. Teraz wspólnie z Sanem budujemy silny klub. Klub w którym są zawodniczki z zewnątrz, ale też takie w którym grają dziewczyny stąd, z Jarosławia, z Powiatu Jarosławskiego i okolic – mówi Robert Wojtaszek z SPR JKS. Mimo osłabienia kadrowego w Radomiu nasz team walczył jak mógł. W 53 minucie po celnym rzucie Aleksandry Pazdro prowadził 28:22 i wydawało się, że nic złego się nie stanie. A jednak. Następne cztery gole zdobyły gospodynie i zbliżyły się do JKS-u Sanu na dwie bramki. Za chwilę jarosławianki musiały sobie radzić w podwójnym osłabieniu i to był moment decydujący. Rywalki wykorzystały sytuację. „Odcięły” bramkostrzelną Amandę Szymborską i dowiozły szczęśliwe zwycięstwo do końca.

 

POZOSTAŁE MECZE:

Korona – AZS AWF przeł.; Uniwersytet – SMS III przeł.; Karczew – Lublin 24:28 (12:14); Wesoła – Varsovia 19:50 (9:26).